PSV Petera Bosza gra najlepszą i najbardziej ekscytującą piłkę, jakiej można chcieć
Gdy PSV Eindhoven przegrywa 0:2 z Sevillą na nieco ponad pół godziny przed końcem i jest o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów, Peter Bosz wprowadza atakującego pomocnika za jednego ze swoich środkowych obrońców. Ofensywny ruch opłacił się, gdy jego drużyna wyrównała 20 minut później, odwracając sytuację po tym, jak ich przeciwnicy musieli grać w osłabieniu.
Drużyna Holendra jest teraz gotowa na zdobycie punktu, który da im przyzwoitą szansę na ucieczkę z grupy przed ostatnim meczem, więc nie będzie podejmował zbyt dużego ryzyka, prawda?
Błąd. Zamiast tego, pomimo faktu, że Sevilla będzie teraz atakować z całych sił, aby zdobyć bramkę potrzebną do przetrwania w rozgrywkach, natychmiast zdejmuje swojego drugiego środkowego obrońcę i defensywnego pomocnika, który był obok niego, wprowadzając w ich miejsce atakującego obrońcę i napastnika. Pozostawił swój zespół bez żadnych naturalnych środkowych obrońców.
Byłoby szokujące, gdyby większość menedżerów tak postąpiła, ale fani PSV oczekują tego od swoich i z radością akceptują grę na wysokim ryzyku, ponieważ działa ona świetnie.
Tamtej nocy w Hiszpanii napastnik, którego wprowadził Bosz, Ricardo Pepi, strzelił zwycięską bramkę, zapewniając PSV awans do fazy pucharowej. Zapytany później o swoje zmiany, menedżer po prostu stwierdził, że przegrywanie 0:2 nie jest lepsze niż przegrywanie 0:4, więc dlaczego nie spróbować? To strategia wysokiego ryzyka i wysokiej nagrody, a jak dotąd nagrody nie mogły być wyższe.
Sprawy w Lidze Mistrzów potoczyły się dobrze, a drużyna odbiła się od ciężkiej porażki z Arsenalem, wygrywając i remisując zarówno z Lens, jak i Sevillą. Zagwarantowała sobie miejsce w następnej rundzie, a sprawy w Eredivisie idą po prostu niebywale: 14 meczów, 14 zwycięstw, 50 goli zdobytych i sześć straconych.
Kiedy Bosz przejął stery po Ruudzie van Nistelrooyu w czerwcu, przejął klub, który był co najwyżej drugim najsilniejszym w Holandii. Który nie był w stanie rzucić wyzwania Feyenoordowi Arne Slota w walce o tytuł 2022/23.
Najprawdopodobniej nie zajęliby nawet drugiego miejsca za drużyną z Rotterdamu, gdyby nie Xavi Simons, więc nawet najbardziej optymistyczni fani PSV nie mieliby zbytniej nadziei, że po powrocie latem podejmą walkę ze Slotem i spółką, skoro ich wunderkind został zakontraktowany przez PSG i wypożyczony do RB Lipsk w lipcu.
Nastawienie zmieniło się kilka tygodni później, gdy drużyna z Eindhoven odniosła zasłużone zwycięstwo 1:0 nad panującymi mistrzami ligi, aby wygrać Superpuchar Holandii. To okazało się znakiem nadchodzących rzeczy.
Może nie mają w swoim składzie gwiazdora, jakim był Xavi - choć Joey Veerman, Johan Bakayoko, Noa Lang i Luuk de Jong prezentowali się znakomicie - ale jako zespół funkcjonują lepiej niż kiedykolwiek, prezentując w tym sezonie jedne z najbardziej ekscytujących zagrań w najlepszych ligach Europy.
Jak się sprawdza BoszBall? Znakomicie!
Ich menedżer, jeden z najbliższych uczniów Johana Cruyffa we współczesnej piłce nożnej, stał się znany ze swojego niezwykle atakującego stylu piłki nożnej - powszechnie znanego jako "BoszBall" w Holandii - na przestrzeni lat. Podobnie jak jego największa inspiracja, priorytetem Bosza jest zdominowanie posiadania piłki poprzez grę z tyłu i jak najszybsze odzyskanie piłki, gdy zostanie ona utracona, najlepiej w ciągu pięciu sekund.
Przyjęcie zasady pięciu sekund, jak ją nazywa, jest ryzykowne, ponieważ linia obrony musi pozostać wysoko, a gracze muszą wyjść z pozycji, aby naciskać na przeciwnika, ale nie przejmuje się tym. Woli wygrać 4:3 niż 1:0.
Takie podejście od początku mogło przynieść fajerwerki przeciwko słabszym drużynom w Eredivisie i tak właśnie się stało, a drużyna wygrała różnicą trzech lub więcej bramek w aż dziewięciu przypadkach, strzelając co najmniej cztery gole w siedmiu meczach.
Obawiano się jednak, że styl drużyny będzie zbyt otwarty, by sprawdzić się przeciwko silniejszym przeciwnikom. Obawy te wydawały się uzasadnione, gdy Arsenal pokonał ich 4:0 w inauguracyjnym starciu Ligi Mistrzów.
Jednak od tego czasu BoszBall w PSV - w przeciwieństwie do jego poprzednich pobytów w Borussii Dortmund, Bayerze Leverkusen i Lyonie, gdzie defensywne słabości ostatecznie kosztowały go pracę - sprawdził się równie dobrze przeciwko czołowym drużynom, jak i tym słabszym.
Przed kluczowym meczem Ligi Mistrzów z Lens wydawało się nieuniknione, że oszałamiająca passa PSV dobiegnie końca wraz z trudnymi wyjazdami do Enschede, Sevilli i Rotterdamu na horyzoncie, ale PSV wygrało wszystkie cztery kolejne mecze. Najbardziej imponującym zwycięstwem było to w Rotterdamie, gdzie zasłużenie pokonali swoich konkurentów do tytułu i mają już bufor 10 punktów, pomimo braku dwóch kluczowych graczy - Langa i Hirvinga Lozano.
Bosz również zrobił to po swojemu. Wiedział, że Feyenoord zaatakuje jego drużynę od samego początku i brał pod uwagę, że muszą wygrać. Jednak nie zrobił tego, co większość menedżerów zrobiłaby, zmierzając do meczu z siedmiopunktową przewagą na szczycie tabeli. Nie postawił na solidność defensywną, zamiast tego zdejmując jednego ze swoich środkowych obrońców i przesuwając pomocnika Jerdy'ego Schoutena do linii defensywnej.
Jego rozumowanie, w prawdziwym stylu Cruyffa, było takie, że najlepszym sposobem na powstrzymanie Feyenoordu przed zdobyciem bramki nie jest dobra obrona, ale powstrzymanie ich przed atakiem tak bardzo, jak to tylko możliwe, poprzez utrzymanie posiadania piłki.
"Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że można próbować bronić i uniemożliwić im zdobycie bramki, ale woleliśmy, aby zamiast tego musieli gonić za piłką" - powiedział po meczu. "Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się wystawić pomocnika z tyłu. Ryzyko? Nie sądzę. Jeśli bronisz się przez dziewięćdziesiąt minut, to przegrasz, więc przyjechaliśmy tutaj, aby wygrać".
I wygrali, oddając więcej strzałów na bramkę i notując wyższy współczynnik xG w zasłużonym zwycięstwie 2:1, które dało im 10 punktów przewagi w lidze. Wyprzedzili Feyenoord, który pokonał Lazio i Romę w ciągu ostatniego roku i jest zarządzany przez kogoś, kto przyciąga zainteresowanie największych klubów świata.
To początek sezonu, jakiego nie widziano w piłce nożnej na najwyższym poziomie nigdzie indziej na świecie w 2023 roku i nie widziano w Holandii od 1987 roku, kiedy to zwycięska w Lidze Mistrzów drużyna PSV Guusa Hiddinka wygrała 17 meczów otwarcia.
Podczas gdy sukces na arenie krajowej wydaje się gwarantowany, wygranie Ligi Mistrzów może być zbyt wysokim zadaniem dla tego pokolenia. Jednak po tym, jak rywale Ajax i Feyenoord odcisnęli swoje piętno w Europie w ostatnim czasie, docierając odpowiednio do półfinału Ligi Mistrzów i finału Ligi Konferencji, teraz zawodnicy z Eindhoven wyglądają na zdolnych do wszystkiego.
To ich będą bali się rywale. Biorąc pod uwagę ich podejście kamikadze, to, czy ich przygoda w fazie pucharowej będzie długa, jest dalekie od pewności. Można się jednak założyć, że będzie na co popatrzeć. Przynajmniej w oczach Bosza, o to właśnie chodzi w piłce nożnej.
"Chcę zabawiać kibiców na stadionie" - powiedział kiedyś. "Ludzie powinni zobaczyć świetny mecz. Kiedy wracam do domu, powinienem powiedzieć: "Wow, to było ekscytujące"".
W PSV Eindhoven Bosza - wraz ze wszystkimi, którzy oglądają jego drużynę - z pewnością tak jest.