Real Madryt jest niewiarygodny! Remontada i dwa gole Joselu zapewniają finał na Wembley
W meczu rozgrywanym na zmodernizowanym Estadio Santiago Bernabéu pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie goście. Już w 8. minucie spotkania Serge Gnabry oddał strzał z lewej strony pola karnego, ale piłka przeleciała obok słupka bramki strzeżonej przez Andriya Lunina. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska Vinicius Junior trafił w słupek, a dobitkę Rodrygo w świetnym stylu zdołał obronić Manuel Neuer.
Podopieczni Carlo Ancelottiego zyskiwali coraz większą przewagę i często gościli pod polem karnym rywali, ale to narażało ich na groźne kontrataki. Jedną z takich akcji efektownym strzałem zakończył Harry Kane, a Królewskich przed stratą gola uratował ukraiński bramkarz. Chwilę wcześniej trener Thomas Tuchel został zmuszony do przeprowadzenia pierwszej zmiany. Okazało się, że uraz wyklucza z dalszej gry Gnabrego, a w jego miejsce na murawie pojawił się Alphonso Davies.
W kolejnej fazie rywalizacji tempo gry nieco spadło, a obie drużyny grały ostrożnie, z dużym respektem do rywala. W końcu przed przerwą do ataku znów ruszyli Królewscy, jednak wciąż nie byli w stanie przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę Bawarczyków.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od indywidualnych akcji dwóch skrzydłowych. Najpierw po samotnym rajdzie piłkę w pole karne podał Vinicius, a kilkadziesiąt sekund później w podobnej sytuacji strzelał Davies. W obu przypadkach niebezpieczeństwo zostało zażegnane przez obrońców.
Brazylijczyk zyskał jednak dzięki temu mnóstwo pewności siebie i pędząc prawą stroną boiska z łatwością mijał rywali w kolejnych próbach. Nadal brakowało jednak precyzji przy wykończeniu akcji - jemu albo kolegom, gdyż po jednym z zagrań uderzenie Rodrygo o centymetry minęło prawy słupek. Czujność wciąż zachowywać musiał także Lunin, którego umiejętności ponownie sprawdził Kane.
W końcu Los Blancos spróbowali szczęścia ze stałego fragmentu gry. Po faulu na Bellinghamie z rzutu wolnego celnie uderzył Rodrygo, ale doświadczony bramkarz Bayernu nie dał się pokonać. Podobnie jak sekundy później po atomowym uderzeniu Viniciusa z pola karnego.
Niewykorzystane sytuacje w końcu się zemściły. W 68. minucie po kolejnym samotnym wypadzie Davies fantastycznym strzałem przy dalszym słupku zapewnił gościom prowadzenie. Jak się okazało, to był jednak początek kolejnej fantastycznej historii z udziałem klubu z Concha Espina 1.
Wydawało się, że remis nastąpi już po chwili. Piłka co prawda trafiła do bramki niemieckiego zespołu po przypadkowym zagraniu właśnie kanadyjskiego obrońcy, ale sędzia Szymon Marciniak po obejrzeniu powtórki VAR anulował gola ze względu na faul Nacho na Kimmichu.
Real natychmiast ruszył do odrabiania strat, a Ancelotti posłał na murawę m.in. Brahima Diaza i Joselu. Czas jednak uciekał, a pierwsze próby były nieudane. Kiedy wydawało się, że drużyna z Bundesligi dowiezie zwycięstwo do końca, Królewscy dokonali tego, co robią od kilku sezonów - przeprowadzili prawdziwą madrycką remontadę! Najpierw w 88. minucie Joselu dobił strzał Viniciusa, wykorzystując błąd Neuera, a w pierwszej minucie doliczonego czasu gry wpakował piłkę do siatki po dograniu Antonio Rudigera. Początkowo polski arbiter sprawdzał, czy napastnik nie znajdował się na pozycji spalonej, ale ostatecznie gol został uznany.
Bawarczycy mieli jeszcze kilka minut, ale mimo rozpaczliwych prób nie zdołali już zagrozić bramce Los Blancos. Dzięki kolejnemu niewiarygodnemu zwycięstwu to gracze Realu zagrają w wielkim finale Ligi Mistrzów 1 czerwca na stadionie Wembley z Borussią Dortmund.