Simone Inzaghi: Jestem przyzwyczajony. Lepiej, żeby krytykowali mnie niż piłkarzy Interu
Inter nie wygrał w pięciu ostatnich meczach ligowych, ponosząc cztery porażki, przez co wypadł z pierwszej czwórki i ma dwa punkty straty do zajmującego czwarte miejsce AC Milan.
Jednak w Lidze Mistrzów drużyna radziła sobie dobrze, awansując z fazy grupowej kosztem liderów LaLiga - Barcelony, a następnie eliminując Porto w fazie 1/8 finału rozgrywek.
Przed środowym rewanżem na Giuseppe Meazza Inter ma dwubramkową przewagę nad Benfiką i chce awansować do półfinału po raz pierwszy od czasu zwycięstwa w Champions League w 2010 roku.
"Przed Barceloną, jak i przed Porto, ta (krytyka) była taka sama, osobiście jestem do niej przyzwyczajony. Lepiej, że krytykują mnie niż zawodników" - powiedział Inzaghi dziennikarzom we wtorek.
"Krytyka pomaga nam pracować coraz więcej. W lidze nie zrobiliśmy wystarczających postępów. Podobnie jak inne drużyny mieliśmy problemy".
"Teraz musimy skupić się na zapewnieniu naszym kibicom dobrego wieczoru, który pozwoliłby nam zająć miejsce w pierwszej czwórce w Europie, a to byłby ważny kamień milowy".
Kilku graczy Interu ma umowy, które wygasają wraz z końcem sezonu, ale Inzaghi zbagatelizował znaczenie tego faktu.
"Kilku zawodnikom wygasają kontrakty, ale widzę, że pracują codziennie i mają się dobrze" - dodał.
"Bycie krytykowanym jest częścią naszej pracy, musimy być dobrzy, silni i myśleć o następnym meczu, którym teraz jest spotkanie z Benfiką jutro wieczorem".
Benfica jest również w słabej formie, ponieważ przegrała trzy ostatnie mecze we wszystkich rozgrywkach, ale szkoleniowiec wciąż jest ostrożny wobec liderów ligi portugalskiej.
"Wiemy, że mamy przewagę, ale będzie to mecz, który należy rozegrać w najlepszy możliwy sposób, przeciwko przeciwnikowi, który ma gorsze wyniki, ale nie grę" – powiedział Inzaghi.
"Benfica dużo biega i dobrze pokrywa przestrzenie na boisku. Powinniśmy być dobrzy i sprawić, by byli mniej niebezpieczni, ponieważ to zespół, który dużo kreuje".