Austria demoluje Norwegię w Linzu i dogania ją w tabeli Ligi Narodów
W niedzielny wieczór Austria podejmowała Norwegię w Linzu z bardzo jasnym celem: wygrać i tym samym zrównać się punktowo z rywalem na szczycie grupy B3 Ligi Narodów z dorobkiem 7 punktów. Dodatkową presję na Austriaków nałożyła Słowenia, która po zwycięstwie nad Kazachstanem również miała 7 pkt.
Sprawdź szczegóły meczu Austria - Norwegia
Nic dziwnego, że podopieczni Ralfa Rangnicka ruszyli z kopyta, oferując swojej widowni wysoką intensywność i agresywną grę na pograniczu faulu, by nie dopuścić Norwegów do dogodnych sytuacji. Nawet szybko założone szwy na czole Sabitzera nikogo nie przestraszyły. Słusznie, skoro w ataku przyjezdnych znalazły się dwie wieże o nazwiskach Haaland i Sorloth.
Ten pierwszy zdążył udowodnić umiejętności strzałem w słupek zanim defensywa Austrii zdołała go trwale zneutralizować. Odcięci od piłek przez większość pierwszej połowy, atakujący Løvene byli tylko tłem, a pierwsze skrzypce chcieli odgrywać miejscowi. Efekty przyszły bardzo szybko, gdy Baumgartner podaniem otworzył Marko Arnautoviciowi drogę do bramki. Sytuacja z 8. minuty nie była łatwa, ale snajper huknął w poprzeczkę, od której piłka skozłowała do siatki.
Przeważająca część pierwszej połowy była pokazem taktycznej przewagi Austriaków i tylko jedna sytuacja zmąciła dobry odbiór. W 39. minucie Norwegowie mieli rzut wolny przed polem karnym, a wrzutka Ryersona znalazła wystającą wysoko głowę Sorlotha, który zapewnił wyrównanie przed zejściem do szatni.
Rangnick musiał przeprowadzić całkiem skuteczną rozmowę ze swoimi zawodnikami, skoro ci wkrótce po powrocie przywrócili przewagę. Tym razem szarżującego Baumgartnera w polu karnym sfaulował padający na ziemię Hanche-Olsen, a Arnautović miał na koncie dublet już w 49. minucie.
Norwegia ponownie musiała ruszyć do przodu w poszukiwaniu wyrównania i Austriacy byli na to przygotowani świetnie. Nie tylko neutralizowali ofensywę gości z północy, ale też po kwadransie drugiej części zadomowili się pod bramką Orjana Nylanda. Efektem były rzuty rożne, z których drugi na bramkę głową zamienił Lienhart.
Ten stały fragment wywalczył dla Austriaków ofiarny Posch, który po pięciu minutach dopisał również swoje nazwisko do listy strzelców. Tym razem nie po rzucie rożnym – piłkę na dalszy słupek wrzucił mu z lewego skrzydła Sabitzer.
Jeśli ktoś na stadionie nie widział tej akcji, to powtórkę drużyna Austrii zaoferowała na niecałe 20 minut przed końcem. Tym razem Sabitzer z opatrunkiem opadającym na oczy dogrywał Gregoritschowi, który w 60. występie dla Austrii zdobył bramkę po mniej niż dwóch minutach na boisku. Zastąpił Arnautovicia, który właśnie zakończył swój 120. mecz w barwach OFB.
Wynik 5:1 tuż po 70 minutach sprawił, że Løvene stracili resztki nadziei, a Rangnick mógł wprowadzać kolejne zmiany przy atmosferze święta na trybunach. Szczególnie dojmującym obrazkiem był stojący bezradnie Erling Haaland, który od strzału w słupek na otwarcie pozostał z niczym. Zresztą, Norwegowie po golu z wolnego nie zdołali już zmusić do interwencji Patricka Pentza, który mógł świętować z kibicami historyczną wygraną.
Po ostatnim meczu niedzieli sytuacja w grupie B3 Ligi Narodów jest wyjątkowo ciekawa. Aż trzy zespoły mają po 7 punktów i tylko Kazachstan może być pewny swojego losu - zostanie zdegradowany do Dywizji C. Trzy pozostałe zespoły grają dalej o awans.