Czerczesow zatrzymuje Norwegię w swoim debiucie. Fatalne pudło Haalanda w Kazachstanie
Naszpikowana gwiazdami w ofensywie Norwegia przyjechała w pierwszej kolejce Dywizji B Ligi Narodów do Ałmat, gdzie mierzyła się z Kazachstanem, który w eliminacjach do Euro 2024 pokonał u siebie m.in. Danię. W roli selekcjonera tej reprezentacji debiutował znany w Polsce Stanisław Czerczesow.
Bezbarwna pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn
Wydawało się, że Norwegowie sprawnie poradzą sobie z Kazachstanem, bo dobrze weszli w mecz, ale ostatecznie do przerwy nie oddali nawet celnego strzału. Wprawdzie podopieczni Stale Solbakkena dużo dłużej utrzymywali się przy piłce i starali się zagrozić bramce, ale większość ich strzałów było blokowanych.
Najaktywniejszy w pierwszej połowie był zdecydowanie Martin Odegaard, ale najgroźniejszą akcję wypracował Alexander Sorloth, który w 31. minucie mimo złego przyjęcia piłki w polu karnym zdołał dobrze wyłożyć piłkę do Felixa Myhre. 25-letni gracz Brann uderzył w poprzeczkę. Kazachstan kilka razy próbował wyjść z kontrą, ale nie zagrażał Norwegom i do przerwy był bezbramkowy remis.
Norwegia nie zrobiła wiele, żeby wygrać z Kazachstanem, a Haaland zmarnował znakomitą szansę
Norwegia z większą energią weszła w drugą połowę i powinna wyjść na prowadzenie w 54. minucie. Antonio Nusa znakomicie znalazł w polu karnym Erlinga Haalanda, ale kompletnie niewidoczny do tego momentu napastnik w stuprocentowej sytuacji z kilku metrów trafił w słupek.
Gra podopiecznych Solbakkena nie układała się, bo nie potrafili złamać szczelnej defensywny zespołu Czerczesowa i szkoleniowiec Norwegów zdecydował się na potrójną zmianę w 70. minucie meczu. Nie spowodowało to większej kontroli Lwów, a wręcz przeciwnie, to Kazachstan chętniej wybierał się pod bramkę gości.
W 90. minucie decydującego gola mógł strzelić Sindre Walle Egeli, ale jego uderzenie głową spokojnie wybronił Igor Shatskiy. Norwegowie w końcówce grali chaotycznie, bo Kazachowie w doliczonym czasie ruszyli do ataku, ale nie znaleźli drogi do siatki. Goście wywalczyli aż 12 rzutów rożnych różnych, ale nie potrafili zamienić ich na gola, oddając zaledwie dwa celne strzały przez całe spotkanie.
Norwegia zawiodła, a w szczególności Erling Haaland, który był kompletnie niewidoczny, a kiedy miał tą jedyną znakomitą okazję, to jej nie wykorzystał. Taki wynik na pewno jest ogromnym zawodem, bo kibice Norwegii liczyli, że ich reprezentanci włączą się do walki o awans do wyższej dywizji, ale po remisie z Kazachstanem ta sprawa się komplikuje, bo w grupie mają jeszcze Austrię i Słowenię, czyli reprezentacje, które pokazały się z dobrej strony na Euro.