Deschamps zaryzykował i postawił na młodszych. Mimo porażki nie planuje zmieniać swojej wizji
Po raz pierwszy doświadczony trener powołał skrzydłowego Olise z Bayernu Monachium i pomocnika Koné z AS Roma. Obrońców Koundé i Upamecano pozostawił na ławce rezerwowych, a ich miejsce zajęli Konaté i Clauss.
"Drużyna jest młoda i niektórzy dziś zadebiutowali. Zmieniłem naszą obronę, ponieważ nadszedł czas, aby dać szansę większej liczbie zawodników. Wiem, że podjąłem pewne ryzyko, nie wystawiając na boisko wyjściowego składu. Niestety, zaszkodziło to naszej ogólnej wydajności. Ale nie zmienię tej wizji w następnym meczu, nadszedł na to czas" - powiedział Deschamps.
Francuzi weszli w mecz lepiej niż ich przeciwnicy. Włosi zwlekali z rozegraniem, a po błędzie Di Lorenzo, Barcola wypracował sobie szansę i po 12 sekundach gry pokonał Donnarummę, otwierając wynik. Chociaż Azzurri stracili najszybszego gola w swojej historii, zdołali się skonsolidować i stworzyć kilka groźnych szans. W 30. minucie Dimarco doprowadził do wyrównania, strzelając z woleja po starciu po wymianie podań z Tonalim.
W 51. minucie Frattesi dał gościom prowadzenie. Raspadori przypieczętował triumf celnym strzałem w 74. minucie. "Mieliśmy świetny początek, od razu wywarliśmy dużą presję na naszych przeciwnikach i udało nam się strzelić gola, ale potem sprawy nieco się skomplikowały. Kiedy strzelasz gole, zwykle nieuchronnie popełniasz błędy, a my dziś całkowicie wypadliśmy z drugiej połowy. Znów zaczęliśmy drugą odsłonę z dobrym pomysłem, ale Włosi zdołali doprowadzić do stanu 1:2, a potem byli w stanie grać z kontrataków" - ocenił przebieg meczu Deschamps.
Francuzi mają niewiele czasu na pogodzenie się z tym wynikiem, ponieważ w poniedziałek będą gościć Belgię. "Ta porażka boli wszystkich. Musimy jednak zawsze patrzeć na fakty, niezależnie od okoliczności. Gratuluję Włochom triumfu, popełniliśmy kilka błędów, ale musimy zostawić je za sobą, w poniedziałek czeka na nas Belgia" - podsumował francuski trener.