Portugalia pokonała Chorwację w polskiej grupie Ligi Narodów, Dalot trafił dla obu drużyn
Rozczarowanie Euro 2024 wywołało dyskusję na temat Cristiano Ronaldo w reprezentacji. Nikt nie kwestionuje wartości jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów, ale kwestionowano bieżącą przydatność 39-latka. Ten mecz był właśnie tym, czego kapitan i drużyna narodowa potrzebowali.
Sprawdź szczegóły meczu Portugalia - Chorwacja
Na wypełnionym po brzegi Estadio da Luz, przeciwko przeciwnikowi, który na Euro 2024 zawiódł wszystkie oczekiwania, Portugalia rozpoczęła najlepiej jak mogła i zdobyła bramkę już po 7 minutach za sprawą Diogo Dalota. Grając na hybrydowej pozycji między obroną a środkiem pola, obrońca Manchesteru United przerwał passę trzech meczów bez strzelonego gola.
Potem nastąpił moment na celebrację. Chorwacja była już "napoczęta", Portugalia przejęła kontrolę nad grą, Cristiano Ronaldo szukał piłki i nadeszła - w 34. minucie zdobył gola. Nuno Mendes dośrodkował idealnie, napastnik pokazał klasę wykończenia i posłał piłkę do siatki. To jego 900. gol w karierze, świętowany łzami i owacją na trybunach. Rehabilitacja kapitana dobiegła końca, a mecz zamienił się w imprezę.
Tylko gol samobójczy Diogo Dalota (41. min) - który był niefortunną odpowiedzią na dośrodkowanie Borny Sosy - zepsuł Portugalczykom nieco imprezę. Chorwacja, przechodząca przebudowę kadrową, była cieniem dawnej siebie. Brakowało jej polotu i potrzebowała strzałów spoza pola karnego Modricia i Kramaricia, aby stworzyć jakiekolwiek zagrożenie, ale Diogo Costa pokazał swoją klasę.
Druga połowa okazała się bardziej eksperymentalna. Portugalia grała bez skrajności, zarządzała grą, szanowała piłkę, próbowała zagrozić wejściami Bruno Fernandesa, strzałem Nélsona Semedo, Ronaldo próbował wykonać rzut wolny, aby zakończyć imprezę, ale wynik pozostał niezmieniony.
Prowadzenie 2:1 doprowadziło do niespokojnych ostatnich 10 minut, w których Matanović sprawiał wiele kłopotów swoim wzrostem w polu karnym, a Kovacić strzelał poza światło bramki. Ostatecznie była to noc do świętowania. Końcowy gwizdek, zwycięstwo i kolejna wielka owacja dla Cristiano Ronaldo. Są powody do uśmiechu, a Portugalia rozpoczyna zwycięski start w grupie A1 Ligi Narodów, choć minimalnie za plecami Polaków.