Włosi nie dali się pokonać nawet ekspresowym golem. Spalletti pochwalił młodych zawodników
Celne uderzenie Bradleya Barcoli po 12 sekundach było koszmarem dla gości. Sytuację pogorszył jeszcze sposób, w jaki bramka została zdobyta. Włoski obrońca Giovanni Di Lorenzo zwlekał z rozegraniem i z łatwością stracił piłkę.
"Początek był kluczowy. Wszyscy zareagowali natychmiast, starając się dać drużynie siłę i spokój. Potem zagrali tak, jak tego potrzebowaliśmy, więc podwójny pozytyw" - powiedział Spalletti w rozmowie z RAI po końcowym gwizdku.
"Ważne było, aby zachować spójność nawet po rozczarowującym otwarciu, ponieważ przy tego rodzaju presji każda sytuacja może doprowadzić cię do szaleństwa. Rzeczy, które ci się przytrafiają, wynikają z twojej głowy, twoich obaw i tego, co uważasz za niemożliwe do osiągnięcia. Dlatego nasza siła mentalna była podwójna" - kontynuował swoją narrację selekcjoner drużyny z Półwyspu Apenińskiego.
To były zupełnie inne Włochy niż te na Euro 2024, które podjęły słabą próbę obrony mistrzostwa. Wygrały jeden mecz i zakończyły swoją podróż przez mistrzostwa w ćwierćfinale przegraną ze Szwajcarią. Spalletti nie szczędził pochwał dla drużyny, która triumfowała w Paryżu.
"Wybraliśmy grupę zawodników, którzy są wykorzystywani. Są trochę świeżsi niż pod koniec sezonu. Prawdopodobnie mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy młodych, którzy chcą się wykazać. Indywidualne pragnienie i pasja są kluczem do każdego sukcesu" - stwierdził szkoleniowiec.
Bramkarz i kapitan Gianluigi Donnarumma ledwo zdążył zauważyć, że mecz się rozpoczął, a już wyławiał piłkę z siatki. On również pochwalił zdolność drużyny do odwrócenia wyniku.
"Nie byłem jeszcze gotowy, nie założyłem nawet rękawic. Nie zrobiliśmy tego rozsądnie, bo mieliśmy piłkę, mogliśmy poczekać. Ale zareagowaliśmy dobrze. Tak wczesne rozpoczęcie gry było trudne, ale chłopcy zachowali spokój i skupili się na tym, co ćwiczyliśmy. Dobrze grali piłką, co było kluczowe dla zwycięstwa" - ocenił golkiper francuskiego PSG.