Ambitny Lyon kontynuuje odbudowę i pokonuje Niceę, trzeci mecz Bułki bez wygranej
Dobra passa gospodarzy wydawała się być wyjątkowo krucha na początku meczu, gdy Nicea zdecydowanie naciskała. Najbliżej bramki Anthony'ego Lopesa był Mohamed-Ali Cho, który oddał spektakularny strzał z pozornie niemożliwego kąta, ale piłka trafiła w słupek i wróciła na plac gry. W 20. minucie Morgan Sanson uderzał niecelnie, ale Lopes musiał odbić piłkę od słupka, a Evann Guessand został zablokowany po rożnym.
Sprawdź statyystyki i przebieg meczu Lyon-Nice
To Lyon sprawił niespodziankę dwie minuty później i otworzył wynik. Piłka została podana z prawej strony do Ernesta Nuamaha, który dobiegł do linii bocznej i wykonał świetną podcinkę w pole karne. Tam czekał wycofany Orel Mangala, by umieścić piłkę w siatce - był to jego pierwszy gol od czasu wypożyczenia z Nottingham Forest.
Podopieczni Pierre'a Sage'a nabrali pewności siebie, a strzał z dystansu Maxence'a Caquereta minął bramkę i tylko kluczowa interwencja Melvina Barda uniemożliwiła Nuamahowi pokonanie Marcina Bułki. Na drugim końcu Lopes dobrze obronił mocny strzał Khéphrena Thurama, utrzymując prowadzenie na półmetku.
Nuamah na prawym skrzydle i Saïd Benrahma na lewym sprawiali Nicei problemy na początku drugiej połowy, ale Bułka nie był testowany. Wprowadzenie ofensora Terema Moffiego dało podopiecznym Francesco Farioliego przewagę w ataku i wydawało się, że wyrównają stan meczu w ostatnim kwadransie, ale nawet główka Pablo Rosario z rzutu rożnego minęła bramkę o centymetry.
Lopes i jego obrona musieli uważać na zagrożenie ze strony Jeremiego Bogi przy kilku okazjach w ostatnich minutach, ale zrobili wystarczająco dużo, aby zapewnić sobie czwarte z rzędu zwycięstwo we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Nicea jest zagrożona spadkiem na czwarte miejsce na koniec weekendu, ponieważ pozostaje bez zwycięstwa w lidze od stycznia, tracąc bramki.