Awans Bordeaux zagrożony po tym, jak jeden z kibiców zaatakował bramkarza Rodez
Bordeaux musiało poprawić wynik Metz, aby zająć drugie miejsce i zapewnić sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale sześciokrotni mistrzowie Francji stracili bramkę w 22. minucie.
Gdy piłkarze Rodez świętowali gola, na boisko wtargnął kibic i popchnął Buadesa, który upadł na ziemię. Później został zniesiony na noszach, a sędzia przerwał mecz.
Po tym, jak drużyny udały się do szatni, sędzia powiedział, że mecz nie zostanie wznowiony, dodając, że Buades doznał wstrząśnienia mózgu.
Francuski organ zarządzający piłką nożną LFP poinformował, że jego komisja dyscyplinarna spotka się w poniedziałek, aby rozważyć podjęcie odpowiednich działań.
Prezes Bordeaux Gerard Lopez powiedział, że złożą skargę na kibica i wezwał LFP do umożliwienia dokończenia meczu.
"Chciałbym, aby to się rozegrało w kategoriach sportowych na boisku, to wciąż piłka nożna" - powiedział dziennikarzom.
"Będziemy obecni na posiedzeniu komisji w poniedziałek i będziemy dochodzić wszystkich naszych praw, a także odwoływać się, jeśli zajdzie taka potrzeba".
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Metz i Bordeaux miały rozegrać swoje mecze w tym samym czasie.
Metz pokonało Bastię 3:2 i awansowało na drugie miejsce, co wywołało niekontrolowane świętowanie i wtargnięcie na boisko. Bordeaux - które ma trzy punkty straty - zna teraz różnicę bramek, którą musi poprawić, jeśli mecz zostanie powtórzony.
Tylko dwie najlepsze drużyny awansują do Ligue 1 w tym sezonie, a Le Havre przypieczętowało awans po zdobyciu tytułu mistrzowskiego.
Prezes Rodez Pierre-Olivier Murat był przygnębiony, ponieważ klub walczy o zachowanie statusu drugoligowca. W tej chwili zajmują 17. miejsce i potrzebują co najmniej trzech punktów, aby przeskoczyć Annecy.
"Wznowienie czy powtórka meczu? Nigdy nie widziałem meczów rozgrywanych po ostatnim dniu" - powiedział Murat.