PSG przegrywa u siebie dwa mecze z rzędu po 11 latach
Gorąca noc w Paryżu. Najpierw niedzielny mecz opóźnił się z powodu utknięcia autobusu gości na paryskich ulicach, a później skończył się fatalnie dla gospodarzy z Parc des Princes. Paris Saint-Germain przegrało z Olympique Lyonnais 0:1. Dla gości z południa to pierwsza wygrana w stolicy od grudnia 2020, ale w PSG już biją na alarm. W drugim meczu z rzędu nie udało się zdobyć gola nawet z Mbappe i Messim na czele.
To już druga porażka z rzędu, czego kibice PSG nie byli świadkami od sezonu 2020/21. Co gorsza, oba mecze były grane w Paryżu, a to nie przytrafiło im się od 2012 roku, gdy rząd Kataru zobowiązał się wlać do klubu miliard euro. Co dla kibiców większości klubów nie byłoby wielkim przeżyciem, w Paryżu skończyło się wygwizdaniem drużyny po ostatnim gwizdku.
Mecz z Lyonem pokazał widoczne od początku roku problemy: PSG ma przewagę w posiadaniu, rozgrywa piłkę długo i celnie, ale niemoc w ataku niweczy wysiłki. Kiedy z kolei rywale mają piłkę, drużyna z Paryża nie jest monolitem i pozwala na więcej niż powinna, biorąc pod uwagę skalę, w jakiej zmonopolizowała Ligue 1 w ostatnich latach.
Tak było w przypadku Lyonu, który na przerwę schodził bez celnego strzału, choć mógł prowadzić. Najlepszą okazję pierwszej połowy mieli goście w 39. minucie, gdy sędzia odgwizdał rzut karny za faul Donnarummy. Lacazette przestrzelił. Więcej szczęścia piłkarze OL mieli tuż przed godziną gry, gdy piłkę w bramce z bliska umieścił Bradley Barcola.
PSG niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce w lidze francuskiej, ale 66 punktów oznacza już zaledwie sześć oczek przewagi nad drugą Marsylią i trzecim Lens. Lyon po wygranej wspina się na dziewiątą pozycję z 44 punktami, inkasując pełną pulę po raz pierwszy od lutego.