PSG zdołało tylko uratować remis z Rennes po golu Ramosa w doliczonym czasie
PSG jest już na szczycie Ligue 1 i wydaje się tylko kwestią czasu, kiedy zagwarantuje sobie rekordowy, 12. tytuł mistrza Francji. W niedzielę również zaczęli jasno, szukając szybkiego gola, i gdyby nie efektowna parada Steve'a Mandandy zatrzymującego strzał Vitinhy, osiągnęliby cel.
Sprawdź komplet statystyk meczu PSG-Rennes
Można było odnieść wrażenie, że był to sygnał ostrzegawczy dla Rennes, które do 30. minuty nie oddało ani jednego celnego strzału. Wszystko zmieniło się wkrótce potem, gdy Amine Gouiri przedarł się w pole karne i zewnętrzną częścią prawej stopy skierował piłkę w róg bramki Gianluigiego Donnarummy. Wszystko, co Gouiri zrobił w tej akcji, było wspaniałe!
Najwyraźniej pełen pewności siebie po cudownym golu, Algierczyk był bliski dubletu niedługo później, ponownie biorąc na siebie pęd do przodu, ale strzelając centymetry obok celu. Słychać było niezadowolenie, gdy na Parc des Princes zabrzmiał gwizdek na przerwę, a ponieważ był to pierwszy raz, gdy PSG przegrywało po przerwie w Ligue 1 w tym sezonie, łatwo było zrozumieć, dlaczego.
Odpowiedź gospodarzy po przerwie była stosunkowo anemiczna, z dużą ilością indywidualnych pokazów, ale niewielką jakością w ostatniej tercji. Dopiero po godzinie gry PSG wymusiło pierwszą znaczącą okazję w drugiej połowie, ale kiedy to zrobili, Mandanda udowodnił swoją wartość, tym razem broniąc strzał Ousmane'a Dembélé.
Być może był to bodziec, którego Rennes potrzebowało, by przekonać się, że mecz jeszcze się nie skończył. Chcąc podwoić swoją przewagę, wciąż czaili się na okazje i prawie im się udało, gdy Benjamin Bourigeaud strzelił o centymetry obok bramki. To pozostawiło otwarte drzwi dla paryżan, którzy byli bardzo blisko wyrównania wyniku, gdy główka Danilo Pereiry przeleciała centymetry nad poprzeczką.
Desperacja PSG rosła gwałtownie. Na tyle, że w ostatnich minutach Gonçalo Ramos zanurkował w polu karnym i choć początkowo podyktowano rzut karny, szybka weryfikacja VAR potwierdziła, że Portugalczyk przewrócił się bez kontaktu i Rennes mogło odetchnąć z ulgą.
W kontrowersyjnych okolicznościach Ramos wywalczył jednak rzut karny w doliczonym czasie gry, gdy przewrócił się po kontakcie z Mandandą. Otrzepał się z kurzu, by zrobić krok do przodu i uderzyć celnie, na co większość neutralnych kibiców może utyskiwać. A jednak, w 97. minucie PSG uratowało remis.