Okiem redakcji: derby Katalonii i Andaluzji z udziałem Polaków. Świątek wygra w Madrycie?
Girona - Barcelona. Derby Katalonii o wysoką stawkę
Walka o tytuł Hiszpanii jest już praktycznie zakończona, Real Madryt powinien niedługo dopełnić formalności i dołożyć kolejne trofeum do przebogatej już gabloty. Jednak to nie oznacza końca emocji w LaLiga, gdyż trwa również fascynująca gra o wicemistrzostwo kraju. Dodatkowo toczy się ona w wyjątkowych okolicznościach, gdyż między dwoma katalońskimi drużynami, w tym jedną, dla której zdecydowanie jest to sprawa bezprecedensowa. Girona już cieszy się z pewnej gry w pucharach, a dodatkowo jest niezwykle blisko samej Ligi Mistrzów.
Dla kibiców to spotkanie powinno być prawdziwym świętem. I to także dla fanów neutralnych, gdyż obie ekipy prezentują ofensywny futbol i grają z maksymalnym zaangażowaniem do ostatnich minut. Po pierwsze, oznacza to, że wynik rywalizacji na Estadio Municipal de Montilivi jest nie do przewidzenia i w zasadzie żaden rezultat nie będzie niespodzianką. Po drugie, możemy liczyć na grad goli, według mnie padną co najmniej trzy. I zapewne przynajmniej jedno trafienie autorstwa Roberta Lewandowskiego, który goni bezpośredniego rywala Artema Dovbyka o Trofeo Pichichi.
Sevilla - Granada. Słoneczne derby Andaluzji z udziałem Polaków
To spotkanie w weekendowym terminarzu nie świeci się na czerwono, ale według mnie to może być świetne spotkanie. Z pozoru nic na to nie wskazuje, spotyka się przecież grająca siermiężną piłkę w tym roku Sevilla z prawie pewną spadku Granadą. Ale właśnie to prawie robi słynną różnicę. W trzech ostatnich meczach Granada zdobyła sześć punktów i dzielnie walczy o utrzymanie, choć szanse są oczywiście niewielkie. Mimo wszystko wreszcie pokazuje to, czego oczekują kibice. W poprzednim wygranym meczu z Osasuną fantastyczne spotkanie rozegrał Kamil Jóźwiak.
Polak popisał się asystą, a schodząc z boiska i będąc zmienianym przez legendarnego Jose Callejona otrzymał gromkie brawa, na które na Estadio Nuevo Los Cármenes naprawdę trzeba sobie solidne zasłużyć. Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym spotkaniu także zobaczymy przynajmniej trzy gole, a do tego zapewne sporo żółtych kartek, nawet powyżej sześciu. Dla odważnych - zwyciestwo gości.
Świątek - Sabalenka. Białorusinka obroni tytuł czy Iga zabierze jej panowanie w Madrycie?
Spotkanie liderki rankingu WTA z wiceliderką w finale jakiegokolwiek turnieju, a zwłaszcza o randze 1000, to zawsze mecz z wieloma podtekstami. Ta, która jest na czele, chce udowodnić, że jej pozycja jest w pełni zasłużona, a ta druga zamierza pokazać swoją siłę wobec panującej.
Mecze Igi Świątek z Aryną Sabalenką stały się od jakiegoś czasu klasykiem w kobiecym tenisie, ponieważ zazwyczaj grają one ze sobą w najważniejszych fazach turniejów z racji tego, że zajmują najwyższe miejsca w rankingu WTA i są rozstawione po dwóch stronach drabinki. Łącznie mierzyły się ze sobą dziewięć razy i sześć z tych pojedynków wygrała Polka, jednak rok temu w Madrycie było inaczej.
W 2023 roku obie na kortach ziemnych grały ze sobą w dwóch finałach. Światek wygrała w Stuttgarcie, a dwa tygodnie później Sabalenka okazała się lepsza właśnie w Madrycie. Teraz ich drogi znowu przecięły się w stolicy Hiszpanii, gdzie Białorusinka triumfowała już dwa razy, a Polka jeszcze nie zdobyła tu trofeum, bo dwa lata temu odpuściła Madryt, żeby odpocząć i przygotować się do French Open.
W tegorocznym turnieju w Madrycie lepiej wyglądała Iga Świątek, która straciła tylko jednego seta, a w wielu po prostu dominowała nad swoimi rywalkami. Aryna Sabalenka zagrała aż cztery z pięciu meczów na pełnym dystansie i to też może odegrać jakąś rolę w meczu finałowym, bo Polka spędziła na korcie zdecydowanie mniej czasu. Spodziewam się emocjonującego meczu, który niewykluczone, że również potrwa na pełnym dystansie, ale jednak tym razem w Madrycie górą będzie Iga Świątek.