Watkins daje Anglii wygraną nad Australią, Henderson wygwizdany w Londynie
Gareth Southgate wystawił przeciwko Australii eksperymentalną drużynę, ponieważ odpoczywała większość zawodników, którzy prawdopodobnie wystąpią we wtorkowym kluczowym meczu kwalifikacyjnym do Euro 2024 z Włochami. To on może przypieczętować miejsce Anglii na przyszłorocznym turnieju.
Niewielu rezerwowych Southgate'a przekonało do występu w meczu z Włochami - całe spotkanie okazało się w dużej mierze rozczarowującym występem Anglii. Napastnik Aston Villi i strzelec jedynej bramki, Ollie Watkins, nie ma przecież szans na wyjściowy skład przed kapitanem Anglii, Harrym Kane'em. Ale przynajmniej przypomniał Southgate'owi o swoich drapieżnych instynktach dzięki klinicznemu wykończeniu.
Nie obyło się bez niezadowolenia w stosunku do Jordana Hendersona. Schodzący po godzinie gry zawodnik był żegnany gwizdami i wyzwiskami. Włączenie pomocnika Al-Ettifaq do reprezentacji Anglii było kontrowersyjne po jego przejściu do Arabii Saudyjskiej, a krytycy twierdzili, że zawiódł społeczność LGBTQ + po wcześniejszym wyrażeniu poparcia dla nich.
Podczas gdy Anglia i Australia mają zaciętą rywalizację w krykiecie i rugby, wrogość między narodami na boisku piłkarskim jest znacznie mniejsza, biorąc pod uwagę rzadkość meczów przeciwko sobie. Było to dopiero ósme spotkanie w historii, a Australia wygrała tylko raz, w meczu towarzyskim w 2003 roku, kiedy to 17-letni Wayne Rooney zadebiutował w reprezentacji Anglii.
Nic tak znaczącego nie pozostanie w pamięci z tego nudnego spotkania, które - ilustrując poziom - zakończyło się przy pustych krzesełkach. Kibice woleli nie oglądać do końca niż tkwić w korkach po meczu. Henderson, Jack Grealish i Trent Alexander-Arnold byli jedynymi graczami z więcej niż 10 występami w wyjściowym składzie Southgate'a i było to widoczne w niespójnym widowisku.
Wśród nowych twarzy w nieznanym składzie Anglii znalazł się obrońca Chelsea Levi Colwill, debiutujący wśród rezerwowych, w której znaleźli się inni międzynarodowi nowicjusze: Lewis Dunk i Fikayo Tomori. Napastnik Arsenalu Eddie Nketiah zaliczył cichy debiut jako zmiennik w drugiej połowie, podczas gdy skrzydłowy West Hamu Jarrod Bowen pokazał niewiele z jakości, która czyni go kluczowym graczem dla triumfatorów Ligi Europy.
Przebieg gry do zapomnienia
W ich pierwszym starciu od siedmiu lat, Australia zagroziła wczesnym otwarciem za sprawą Keanu Baccusa, którego strzał po ziemi z dystansu dobrze obronił Johnstone. Po dośrodkowaniu Camerona Burgessa, Mitchell Duke strzelił z 12 metrów w poprzeczkę, podkreślając zdolność Australii do sprawiania kłopotów defensywie Anglii.
Kye Rowles strzelił z bliskiej odległości po tym, jak Anglia spartaczyła rzut rożny Martina Boyle'a. Anglia na krótko ożywiła się, gdy James Maddison znakomitym podaniem rozdzielił obronę Australii, wysyłając Watkinsa do wyścigu wokół bramkarza Mata Ryana i oddając niski strzał, który trafił w dalszy słupek.
Opanowana postawa Australii została niemalże nagrodzona w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy Dunk wybronił strzał Ryana Straina po tym, jak podanie Boyle'a otworzyło kruchych gospodarzy. Po słabej pierwszej połowie Anglia wyszła na prowadzenie w 57. minucie. Grealish zręcznie skontrował wysoką piłkę Alexandra-Arnolda i oddał niski strzał, który wślizgiem z bliskiej odległości obronił Watkins. I to by było na tyle...