Młodzieżowcy pozostają w grze po remisie ze Szwecją na Euro U17, ale szanse nie są wielkie
Po porażce 0:2 w spotkaniu z faworyzowanymi Włochami były podstawy do optymizmu, ale i rosnąca presja: ze Szwedami nie można było przegrać, jeśli Biało-Czerwoni chcieli podczas Euro U17 wyjść z grupy.
Słaba pierwsza połowa na remis
Tymczasem mecz znacząco przebudowanej pomiędzy meczami kadry rozpoczął się dla Polaków fatalnie. W pierwszym kwadransie młodzieżowcy nie byli w stanie wyjść z własnej połowy, co kończyło się stratą gola w 14. minucie. Genesis Antwi z prawie 20 metrów posłał kąśliwe uderzenie, którego tor lotu zmienił niefortunnym rykoszetem Jan Leszczyński. Jego próba wybicia głową zmyliła skutecznie Mateusza Jelenia w bramce.
Sprawdź komplet statystyk meczu Szwecja - Polska na Euro U17
Bardziej niż gol straty bolał jednak obraz gry: Biało-Czerwoni byli bezradni, a ataki Szwecji szły jeden za drugim. Zupełnie nieoczekiwane były zatem wydarzenia z 24. minuty, gdy udany drybling Stanisława Gieroby otworzył drogę do ataku. Jakóbczyk nieco szczęśliwie utrzymał się przy piłce na granicy pola karnego. Był kryty, ale idealnie wyłożył nadbiegającemu Adkonisowi, a ten lekkim uderzeniem pod sam słupek pokonał bramkarza Szwecji. Pierwszy strzał i od razu gol.
Ten atak pozostawał do przerwy wyjątkiem, a nie regułą. Wciąż groźniejsi byli Szwedzi, zwłaszcza ciągnący grę prawą stroną Neo Jonsson. Tylko pomiędzy 33. i 35. minutą dwukrotnie uderzał z ostrego kąta, za każdym razem zatrzymywał go Jeleń.
Świetna druga połowa również
Po zmianie stron w Polaków wstąpiła nowa energia i to Skandynawowie mieli coraz więcej problemów z zatrzymaniem rywali. Niestety, to Szwecja pierwsza miała groźną sytuację w drugiej odsłonie i wykorzystała ją bezlitośnie. W 55. minucie Jonsson dobiegł aż pod linię końcową i z prawej wyłożył piłkę w pole bramkowe, a Fred Bozicević zdołał trącić futbolówkę na 2:1.
To spowodowało wyraźne tąpnięcie po polskiej stronie. Biało-Czerwoni wciąż walczyli, ale zgubili rytm i wydawali się mniej groźni. Do czasu. W 67. minucie szybko wykonany wrzut z autu doprowadził piłkę do Adkonisa, ten sprytnie strącił ją na wagę asysty do wychodzącego Michaela Izunwanne, a ten huknął poza zasięgiem Fischerstroma w bramce.
Mecz zdawał się przechylać na stronę Polski, ale decydującego trafienia nie było. W 79. minucie Szwedzi byli o włos od objęcia prowadzenia po raz trzeci, gdy Redkin znalazł się niekryty przed bramką. Doskonale zablokował uderzenie Jeleń! W żywej i otwartej grze końcówka należała do Szwecji, która weszła w czas doliczony celnym strzałem, który genialną paradą poza bramkę sparował Jeleń. Biało-Czerwoni też mieli swoje szanse przed ostatnim gwizdkiem, ale nie wpadło nic.
Po dwóch spotkaniach Polska ma dopiero punkt, ale punkt bardzo cenny. Wygrana nad Słowacją w poniedziałek o 17:00 może zapewnić awans, jeśli faworyzowani Włosi nie dadzą się ograć Szwedom. Gdyby Polacy zremisowali ze Słowakami, dalsza gra jest możliwa tylko przy efektownej wygranej Italii ze Skandynawami, najlepiej więcej niż dwiema bramkami.