Różnica klas. Portugalia komfortowo pokonała Polskę na otwarcie Euro U19
Pierwszy mecz grupy A podczas turnieju finałowego Euro U19 na Malcie zaczął się pechowo dla Polski. Portugalczycy byli faworytami jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, a jednak fani Biało-Czerwonych pewnie liczyli, że nie uda im się zdobyć prowadzenia aż tak szybko. Tymczasem bramka na 1:0 padła już w 4. minucie, po rzucie wolnym autorstwa Hugo Feliksa. Do piłki wyskoczył Gabriel Bras, zgubił krycie i zakończył akcję celną główką.
Południowcy konsekwentnie szukali kolejnych okazji i próbowali stwarzać zagrożenie, zmuszając Polaków do skupienia się na obronie. Ta – poza straconą bramką – prezentowała się całkiem nieźle, choć cały mecz przebiegał w raczej spokojnym tempie. Nic dziwnego, pomimo późnego popołudnia na Malcie odczuwalna temperatura wyraźnie przekraczała 30 stopni, co błyskawicznie wysysało siły z piłkarzy.
Lepiej z upałem radzili sobie Portugalczycy, którzy w pierwszej odsłonie meczu doszli do trzech sytuacji strzeleckich. Młode Orły w ofensywie wypadły blado: po kolejnych rozbijanych atakach Portugalii brakowało – kolokwialnie rzecz ujmując – ciągu na bramkę. Efekt to tylko dwa bardzo niecelne uderzenia (Lewickiego i Drapińskiego) w kierunku portugalskiej bramki przed zejściem do szatni.
Po zmianie stron wydawało się, że Polacy mogą jeszcze wrócić w tym meczu, jednak pierwszy zapał szybko się skończył. Co innego po drugiej stronie boiska. Portugalczycy grali ostrzej i byli zdeterminowani, by podnieść prowadzenie. Udało się po kwadransie gry, gdy nieporozumienie w obronie oddało piłkę Hugo Feliksowi, a ten wbiegł w pole karne i strzelił w dalszy słupek. Od niego piłka przeleciała za linię bramkową i było 2:0.
Trener Brosz wymienił formację pomocy, później oba wahadła, ale zmiany jakościowej nie było. Częstsze wizyty Polaków na połowie rywali wyglądały bardziej na efekt zwolnienia gry przez Portugalię, która czekała teraz na kontrę. Kibice dopingujący Polskę z trybun czekali za to na celny strzał, którego wciąż nie było. Doczekali się dopiero w 80. minucie, gdy indywidualnie ruszył Tomasz Pieńko i solidną próbą zmusił bramkarza do piąstkowania.
Niestety, nawet doliczenie dodatkowych sześciu minut nie pomogło Polakom w osiągnięciu czegoś więcej. Portugalczycy bez problemu obronili prowadzenie 2:0 i zostają liderem grupy. Polacy muszą teraz wygrać z Maltą (w czwartek o 21:15) i liczyć na punkty z Włochami (w niedzielę i 18:00), by liczyć na wyjście z grupy.