Ekskluzywnie dla Flashscore: trener Frans Hoek opowiada o występie Tima Krula na mundialu
Okazało się, że była to jedna z najwspanialszych zmian w historii, a Krul obronił dwa rzuty karne - i był bardzo bliski zatrzymania pozostałych - aby Holendrzy przeszli dalej, a Hoek zaczął myśleć o tym z długoletnim współpracownikiem Louisem van Gaalem - z którym pracował również w Ajaksie, Barcelonie, Bayernie Monachium i Manchesterze United - lata wcześniej, gdy zastanawiali się, jak poprawić słabe wyniki swojego kraju w rzutach karnych.
"Sytuacja była - cóż, było trochę historii, reprezentacja narodowa ma historię z rzutami karnymi i nie mamy tyle szczęścia" - powiedział Flashscore w ekskluzywnym wywiadzie z okazji dziewiątej rocznicy tamtej nocy.
"Więc w momencie, gdy wybraliśmy ostateczny skład, spotkaliśmy się w Holandii i miałem tam bramkarzy. Zacząłem z nimi rozmawiać (mówiąc) 'Ok, wiecie, jest sześć tygodni przed wyjazdem na mistrzostwa świata, co oznacza, że musimy również porozmawiać o możliwych rzutach karnych'. Tak to się zaczęło".
Hoek szybko ustalił, że żaden z trzech bramkarzy w drużynie - pierwszy Jasper Cillessen, Michel Vorm i Krul - nie specjalizuje się w bronieniu rzutów karnych, więc korzystając z własnych doświadczeń z kariery zawodniczej, zaczął skupiać się na stronie mentalnej. W tym obszarze ten ostatni zaczął się wyróżniać.
"Wykonywałem rzuty karne w mojej drużynie jako bramkarz, więc takie miałem doświadczenie, jeśli chodzi o moment, w którym musisz wykonać rzut karny i próbować go obronić" - powiedział. "Wykonałem ich około 40, więc zdobyłem trochę doświadczenia".
"Gdybym podszedł, położył piłkę, strzelił i tyle, to proste. Ale w momencie, gdy podchodziłem i na przykład była kontuzja, to była inna historia. Trzeba było czekać. Gracz zaczął z tobą rozmawiać, przeciwnik. Zacząłem myśleć, wow, jeśli spudłuję, muszę biec z powrotem, bo inaczej... wiesz? To było niepokojące. Stałem się mniej przekonany, że zdobędę bramkę i zabrałem te doświadczenia ze sobą".
"I trzeba być (pewnym) rodzajem osoby, aby próbować wpłynąć na przeciwnika, a Jasper taki nie jest. Michelle taki nie jest, a Tim taki jest, a przynajmniej miał to w sobie... pracowaliśmy i było jasne, że Tim był najbardziej imponujący. Był bardzo duży, miał niesamowity zasięg, ale miał też mentalność, aby zakłócić przeciwnika. Jest z Hagi, a oni są jak, no wiesz, trochę jak chłopaki z Amsterdamu, nie przejmują się niczym. Po prostu idą na całość".
Ponieważ Cillessenowi nie udało się obronić rzutów karnych w meczach z Hiszpanią i Australią, Hoek i Van Gaal podjęli decyzję o wprowadzeniu Krula na boisko, gdyby drużyna zakończyła mecz z Kostaryką i czekała na konkurs jedenastek.
"Jeśli ogłosisz to zbyt wcześnie, będzie to miało wpływ na grę Jaspera. Jeśli zrobisz to zbyt późno, Tim nie będzie przygotowany" - wspomina Hoek. "Postanowiliśmy więc, że w nocy to wyjaśnimy (Krulowi)".
"Więc następnego ranka usiadłem z Timem i porozmawiałem z nim. Powiedziałem mu: 'Więc Tim, jeśli tak się stanie, jeśli dojdzie do rzutów karnych, co byś zrobił?'".
"Odpowiedział: 'Wstaw mnie... Jestem najlepszy. Widziałeś to. Jestem duży, prowokuję, mam najlepszy zasięg, potrafię czekać'. Mniej więcej to powiedział, a ja powiedziałem 'Ok, zgadzam się. Całkowicie się z tobą zgadzam. Kiedy są rzuty karne, wchodzisz'".
"Powiedziałem 'Masz teraz czas, aby to przetrawić, przygotować się, ale nie rób nic innego, tylko dokładnie to, nad czym pracowaliśmy i ćwiczyliśmy' i cóż, widać było, że naprawdę coś się w nim dzieje".
Kiedy nadszedł ten moment, Krul stanął na wysokości zadania. Postraszył Kostarykańczyków, podszedł do każdego rzutu karnego i obronił dwa z nich, dzięki czemu Holandia awansowała do półfinału.
Kiedy to zrobił, Cillessen - który początkowo był wściekły, gdy został zdjęty z boiska - był jednym z pierwszych, którzy świętowali razem z nim, ale Hoek potrzebował trochę czasu, aby go uspokoić.
"Kiedy zszedł", wspomina, "powiedziałem 'Jasper, słuchaj, wyjaśnię ci, dlaczego cię zmieniliśmy, ale musisz wiedzieć, że zagrasz w następnym meczu".
"Oczywiście miało to na niego wpływ. Kopał na przykład butelki z wodą. To był rodzaj frustracji i potrzebował trochę czasu, aby to przetrawić. Nie jesteśmy szaleni, nie jesteśmy głupi. Zrozumieliśmy to. Porozmawiałem z nim i to było dla niego trudne. Następnego dnia zadzwonił i powiedział, że nadal chce o tym porozmawiać. Wyjaśniłem więc jeszcze raz, a potem powiedziałem:
'Słuchaj, staramy się podjąć właściwą decyzję dla drużyny, ponieważ nic nie jest ważniejsze od drużyny. Jesteś bardzo ważną częścią zespołu. Do tej pory rozegrałeś bardzo dobre mistrzostwa świata, ale jesteśmy przekonani, że Tim lepiej sprawdzi się w rzutach karnych' i podałem mu powody. 'Ok, możesz się z tym nie zgadzać, ale taka decyzja została podjęta. Więc przetraw to i przygotuj się na mecz z Argentyną. Musisz pokazać, że się z tym pogodziłeś, bo jeśli nie, to może być problem".
Cillessen dobrze spisał się w meczu z Argentyną i tym razem pozostał w bramce do rzutów karnych, a Van Gaal zdecydował się wykorzystać swoją ostatnią zmianę, aby wprowadzić Klaasa-Jana Huntelaara i wygrać w dogrywce, zamiast wprowadzać Krula.
Holendrzy nie zdołali jednak przełamać impasu i tym razem przegrali w jedenastkach, a ich bramkarz nie zdołał obronić żadnego z nich.
Niemniej jednak, Hoek nie ma nic przeciwko decyzji podjętej tego wieczoru przez menedżera.
"Louis zawsze musi podjąć ostateczną decyzję. On jest tym jedynym, wiesz? My jesteśmy asystentami, przychodzimy z pomysłami, a potem on musi podjąć ostateczną decyzję" - powiedział.
"I miał wrażenie, że ze względu na to, jak potoczył się mecz, mieliśmy dużą szansę na zdobycie zwycięskiej bramki w trakcie spotkania. I oczywiście, kiedy wprowadził Klaasa, zadziałało to w innych meczach. A Robin był zmęczony, miał lekką kontuzję, więc Louis podjął decyzję o wprowadzeniu go na boisko".
"To, co zawsze robimy, i to jest piękno dobrej współpracy, to omawianie tego i pytanie, jakie są plusy, jakie są minusy, a następnie mówimy: 'Okej, to jest opcja, to jest opcja', a na koniec Louis decyduje, a ja zawsze powtarzam, że niezależnie od decyzji, musisz podążać za nią w 100%, ponieważ musisz być zespołem. Tego oczekujemy na boisku i poza nim".
Van Gaal i Hoek powrócili do sterów na mistrzostwa świata w 2022 roku, gdzie drużyna po raz kolejny została wyeliminowana w rzutach karnych przez Argentynę. Chcieli zabrać Krula ze sobą do Kataru, ale on nie był chętny do wyjazdu, a bez niego przegrali konkurs jedenastek 3:4 z ostatecznymi mistrzami.
Podczas dwóch turniejów, które prowadził sztab trenerski, drużyna nie przegrała ani jednego meczu w 90 minutach, odpadając w obu przypadkach w jedynej części gry, nad którą miała ograniczoną kontrolę. Patrząc wstecz na ten rekord, Hoek czuje dumę, ale przede wszystkim frustrację.
"Frustracja" - powiedział, pytany o to, którą emocję odczuwa bardziej. "Chodzi o to, że pojechaliśmy w 2014 roku i cały kraj miał opinię, że nie powinniśmy tam nawet być, a potem wszystko się wydarzyło i grasz z Argentyną i jesteś tak blisko finału i mistrzostwa świata...".
"I tak samo jest na tym mundialu. Ludzie zapominają, że w 2018 roku Holandia się nie zakwalifikowała. Ludzie zapominają, że w momencie, gdy Louis przejął stery, musieliśmy grać w ciągu trzech dni z Norwegią; gdybyśmy przegrali, nie zakwalifikowalibyśmy się do mistrzostw świata. Tak więc patrzę wstecz: nie zakwalifikowaliśmy się w 2018 roku, nie było łatwo zakwalifikować się w 2022 roku, a potem byliśmy w finałowej ósemce i przy odrobinie szczęścia mogliśmy być w finałowej czwórce".
"To frustrujące, gdy jesteś tak blisko i frustrujące, gdy nie udaje ci się to z powodu rzutów karnych... i szczerze mówiąc, nie można powiedzieć nic negatywnego o zawodnikach. W 2014 i 2022 roku muszę powiedzieć, że chłopaki naprawdę byli drużyną i naprawdę dali z siebie wszystko. Więc to nie jest tak, że można ich winić, wcale nie. Ale jeśli jesteś tak blisko, to jest to frustrujące".
Niemniej jednak jest dumny z dziedzictwa pozostawionego przez tę słynną zmianę, którą on i Van Gaal dokonali tej fatalnej nocy w Salvadorze.
"To niezapomniany moment, ponieważ kiedy widzisz, co dzieje się później, wiesz, że traktują to jako punkt odniesienia" - powiedział.
"To znaczy, jesteśmy teraz prawie 10 lat do przodu i widać, że ludzie myślą o zmianie (podczas strzelania) i cały czas o tym wspominają (o zmianie Krula - red.)".
"Więc zdecydowanie jest to punkt odniesienia w historii rzutów karnych. Podoba mi się to".