Graham Arnold, selekcjoner Australii, podał się do dymisji po słabym starcie eliminacji
Rywalizująca w strefie azjatyckiej Australia w dwóch ostatnich meczach poniosła szokującą porażkę z Bahrajnem 0:1 i zremisowała bezbramkowo z nisko notowaną Indonezją. Wówczas dyrektor wykonawczy Australijskiej Federacji Piłkarskiej James Johnson zapewnił, że ma pełną wiarę w Arnolda i jego zdolność do przywrócenia drużyny na właściwy tor.
"Po meczu z Indonezją powiedziałem, że mam do podjęcia kilka decyzji. Po głębokiej refleksji mój instynkt podpowiedział mi, że to czas na zmianę. Podjąłem decyzję o dymisji z myślą o tym, co jest najlepsze dla narodu, dla piłkarzy i australijskiego futbolu. W tej pracy dałem z siebie absolutnie wszystko i jestem dumny z tego, co zostało w tym czasie osiągnięte" – powiedział Arnold, cytowany w komunikacie federacji.
Nie wybrano jeszcze następcy, a w październiku Australię czekają kolejne spotkania eliminacyjne – z Chinami i Japonią.
"Mamy do rozegrania mecze za niecałe trzy tygodnie. Naszym planem nie jest wyznaczenie jakiegoś tymczasowego trenera. Zamierzamy znaleźć na stałe szkoleniowca, który będzie w stanie wyciągnąć z tego zespołu to, co najlepsze, i dotrzeć do mistrzostw świata 2026" – zapowiedział Johnson.
Na mundialu w Katarze Australia odpadła w 1/8 finału, wygrywając wcześniej po raz pierwszy w historii dwa spotkania fazy grupowej.