Trenerka Irlandii, Vera Pauw, dumna z drużyny pomimo nieznacznej porażki z Australią
Australijka Steph Catley, która zastąpiła w roli kapitana kontuzjowaną napastniczkę Matildas Sam Kerr, zdobyła bramkę z rzutu karnego w 52. minucie, dając Australii prowadzenie.
Zajmujące 10. miejsce w rankingu Matildas były jednak zmuszone do walki o zwycięstwo, absorbując kolejne fale naporu zawodniczek Irlandii, które kilkakrotnie zbliżały się do celu w ostatnich sekundach meczu na Stadionie Australii.
"Jesteśmy drużyną, która walczy, irlandzkie DNA walczy, to jest w nas" - powiedziała Pauw. "Jestem naprawdę dumna z ich pierwszego występu na tej scenie...".
"W następnym meczu będzie jasne, że tak jak w tym meczu przyjechałyśmy po wyniki, aby grać o wyniki, a nie tylko być częścią fajnego turnieju w Australii" - dodała Pauw.
Marissa Sheva, która sprokurowała rzut karny, została zmieniona 10 minut po golu i przez resztę wieczoru była niepocieszona, ocierając łzy, podczas gdy koleżanki z drużyny przytulały ją.
"Nic jej nie jest" - stwierdziła Pauw. "Myślę, że jeśli grasz po raz pierwszy w Pucharze Świata... i dostajesz rzut karny, to całkiem normalne, że jesteś zdenerwowany".
Pauw podkreśliła, że ta niewielka porażka była kolejnym solidnym występem "Dziewczyn w Zieleni", które 26 lipca zmierzą się z Kanadą, a 31 lipca z Nigerią w pozostałych meczach grupy B.
"Pokazałyśmy, że możemy grać przeciwko najlepszym drużynom na świecie, a teraz pokazałyśmy, jak przez to przejść" - powiedziała holenderska trenerka. "Nie boimy się nikogo".