Gol Slisza eliminuje Inter Miami! Świderski nie trafia karnego, a jego Charlotte FC odpada
W MLS obowiązuje system play-offs, podobny do tego z koszykarskiej ligi NBA lub hokejowej NHL. W obu konferencjach zakończyły się dziś serie ćwierćfinałowe, które toczyły się do dwóch zwycięstw. W każdym meczu przy remisie mieliśmy rzuty karne, ponieważ każde spotkanie musiało wyłonić zwycięzcę.
Zdecydowanym faworytem konfrontacji Interu Miami z Atlantą United był zespół z Florydy, w którym powstała mała kolonia z Barcelony - grają tam Leo Messi, Luis Suarez, Sergio Busquets czy Jordi Alba, a nad wszystkim sprawuje pieczę Gerardo "Tata" Martino. W pierwszym meczu serii Inter wygrał 2:1, w drugim jednak sensacyjnie przegrał 1:2, więc doszło do trzeciego starcia na Chase Stadium w okolicach Miami.
Spotkanie zaczęło się z przytupem, bo już w 17. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Matiasa Rojasa, ale po kolejnych czterech minutach to przyjezdni byli na prowadzeniu po dublecie Jamala Thiare.
Dopiero po godzinie gry w protokole meczowym pojawiło się nazwisko Messiego, który głową zamknął dośrodkowanie i pokonał świetnie dysponowanego dzisiaj w bramce gości 40-letniego Brada Guzana.
To nie był jednak ostatni akcent spotkania, ponieważ wyroku na faworytach dokonał niespodziewanie Bartosz Slisz. Reprezentant Polski wbiegł z drugiej linii w pole karne i idealnie dopadł do dośrodkowania, posyłając na bramkę potężny strzał głową. Gospodarze protestowali, bo nieopodal leżał jeden z ich zawodników, ale sędzia nie przerwał gry i zwycięzcy sezonu zasadniczego z ośmiokrotnym zwycięzcą Złotej Piłki w składzie kończą sezon.
Wcześniej ogromne emocje mieliśmy także w zakończeniu serii Orlando City z Charlotte FC. W pierwszym meczu zespół z Florydy wygrał 2:0, ale w drugim w rzutach karnych po remisie 0:0 lepszy był zespół Świderskiego. W decydującym spotkaniu znów doszło do serii jedenastek.
Zanim to się jednak stało, bohaterem mógł być Świderski, który w 81. minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie i uciszył fanów na Inter&Co Stadium.
O emocje zadbał jednak Facundo Torres, który przy ośmiu doliczonych minutach przez arbitra, w 102. minucie meczu wykonywał rzut karny na remis. Jego intencje odczytał Kristijan Kahlina stojący w bramce Charlotte FC, ale Urugwajczyk wykorzystał dobitkę i zapewnił swojemu zespołowi walkę w karnych.
Gospodarze byli potem bezbłędni, a Torres wykorzystał kolejnego karnego, ale ich bohaterem został bramkarz Pedro Gallese, który obronił uderzenia Pepa Biela i Świderskiego.
W półfinale Konferencji Wschodniej zagrają więc Atlanta United i Orlando United. Drugą parę tworzą derby Nowego Jorku - New York City z New York Red Bull.