Puchar Czech dla Slavii. Sešívani upokorzyli Spartę na jej stadionie
Uroczyste rozpoczęcie meczu przez Jana Kollera i skandujący tłum wstrzyknęły energię w żyły obu drużyn i środowy finał Pucharu Czech rozpoczął się w świetnym tempie. Sešivani (Slavia) mieli więcej z gry i w pierwszych 20 minutach mieli dwie obiecujące szanse. Najpierw Václav Jurečka przetestował Matěja Kovářa strzałem z prawej strony, ale podobnie jak David Jurásek mocnym strzałem z niemal zerowego kąta chwilę później, młody bramkarz z Letnej nie dał się pokonać.
Ten ostatni musiał interweniować w 25. minucie, gdy wybronił doskonałą szansę dla wykańczającego akcję Ibrahima Traoré. Z kolei kilka sekund później Adam Karabec popędził na bramkę Slavii po świetnym krosie od Kaana Kairinena, ale młodzian Sparty posłał piłkę tuż nad poprzeczką.
Po powrocie z szatni obie drużyny raczej szukały siebie i towarzyszyło im wiele niedokładności. Spokój przed obiema bramkami przerwał dopiero rzut rożny w 59. minucie. Ladislav Krejčí łatwo wybił piłkę, ale tylko do lewej nogi Douděry. Ten ostatni nie myślał długo i z narożnika pola karnego posłał nie do złapania pocisk, który wylądował w siatce. Zanim obrona gospodarzy otrząsnęła się po golu, Slavia mogła strzelić po raz drugi. Strzał Jurečki został jednak wyłapany przez Kovářa, a kolejnej próbie zmiennika Lukáša Provoda pomógł na linii bramkowej Jaroslav Zelený.
W 64. minucie Slavia zdobyła drugiego gola. Fatalna komunikacja między trzema Spartanami zaowocowała komicznym golem golem samobójczym, gdy Martin Vitík - odbijając centrę - trafił w Panáka, od którego piłka pechowo wylądowała w siatce.
Gospodarze mogli przynajmniej zmniejszyć stratę 11 minut przed końcem za sprawą Krejciego, który trafił w poprzeczkę, a wędrującą piłkę z linii bramkowej wybił David Jurásek. Dużą rolę w triumfie Slavii odegrał również Igoh Ogbu, który swoim doskonałym występem nie pozwolił Kuchcie na żadną okazję.
Slavia była drużyną, która uniosła trofeum nad głowami i wzmocniła swoją pewność siebie przed emocjonującym finiszem ligi. Udało im się zdobyć Puchar Czech po raz siódmy w swojej historii.