Czy przypadek Rubena Nevesa powinien być lampką alarmową dla europejskiego futbolu?
Oczywiście wszystko zaczęło się od wielkiego transferu Cristiano Ronaldo do Al-Nassr, co zwróciło oczy całego piłkarskiego świata w kierunku bliskiego Wschodu. Portugalczyk dostał kosmiczne wręcz pieniądze i zarazem wypisał się z poważnej klubowej piłki. Jego przenosiny hucznie ogłaszano jednak jako przełomowe. Zdaniem miejscowych futbol w Arabii Saudyjskiej miał zacząć od tego momentu wchodzić na prawdziwe salony.
W Europie traktowano to z przymrużeniem oka. Kwota, jaką pobiera Ronaldo, robi oczywiście ogromne wrażenie, ale nie jest on pierwszym zawodnikiem, który pod koniec kariery zdecydował się zarobić ogromne pieniądze kosztem poziomu piłkarskiego. Jedni robili to w krajach arabskich, drudzy w Chinach, a jeszcze inni w Stanach Zjednoczonych. Różnica była jedynie taka, że Ronaldo był pierwszym z faktycznego panteonu gwiazd, który zdecydował się na taki krok. Nie jest on przecież jedynie bardzo dobrym lub wyjątkowym piłkarzem - jest po prostu żyjącą legendą tego sportu.
W następnych tygodniach zaczęły jednak napływać kolejne informacje o kuszeniu gwiazd przez Saudyjczyków. Na taki krok zdecydował się Karim Benzema, w ślad za nim poszedł N'Golo Kante, a jedynie Leo Messi zdecydował się otwarcie podziękować za propozycje i wielkie pieniądze nie zrobiły na nim wrażenia. Argentyńczyk woli zarabiać mniej, ale mieszkać na Florydzie i grać w słonecznym Miami.
Wciąż mówimy jednak o piłkarzach, który najlepszy sportowy okres mają już za sobą i nie jest im raczej w głowie zdobywanie Złotych Piłek czy mistrzostw świata, bo ich czas po prostu minął. To ostatni dzwonek, by za kopanie piłki dostać pieniądze, które ustawią na całe życie nie tylko ich, ale kolejne pokolenia ich rodzin. Ciężko więc krytykować takie ruchy, a na odejściu zawodników po 35. urodzinach lub po wielu kontuzjach europejscy kibice raczej wiele nie tracą.
W ciągu kilkunastu ostatnich godzin padły w tym kontekście kolejne nazwiska, jak Kalidou Koulibaly czy Hakim Ziyech. Skala wejścia Saudyjczyków w piłkarski rynek może niepokoić, ale wciąż dotyczy to zawodników, którzy mają za sobą najlepsze lata gry. Jeden przypadek różni się jednak od wszystkich - jedną nogą w arabskim Al-Hilal jest już bowiem Ruben Neves.
Portugalczyk niedawno skończył 26 lat. W wieku 18 lat wyprowadzał jako kapitan drużynę FC Porto na mecze Ligi Mistrzów. Niedługo później przeniósł się do grającego w Championship Wolverhampton i stał się jednym z liderów Wilków, który wprowadził je do Premier League. Od tego czasu w angielskiej ekstraklasie zagrał w 177 meczach. Na koncie ma też 39 występów w reprezentacji narodowej. I zdecydował się na wyjazd do Arabii Saudyjskiej.
Śmiało można przypuszczać, że Neves znalazłby sobie miejsce w większości klubów Premier League. W tych z dołu tabeli miałby gwarantowany pierwszy skład, w tych ze środka musiałby pewnie o niego walczyć, a w tych najlepszych też by się odnalazł w roli rezerwowego. Biorąc pod uwagę, że za rok kończy mu się kontrakt z Wolves, mógłby też rozejrzeć się za grą w La Liga lub Serie A. On jednak wyjeżdża kopać piłkę do Azji.
Piłkarz, który wchodzi w najlepszy piłkarski wiek, rzuca wszystko i wybiera możliwość zarobienia wielkich pieniędzy. Nie można mieć do niego żadnych pretensji, to jego życie i jego świadoma decyzja, jednak należy obserwować w jaki sposób zareaguje na taki ruch reszta środowiska.
Czy po decyzji Nevesa pojawią się kolejni piłkarze, którzy są w przełomowym momencie kariery, grają obecnie w Bundeslidze lub Ligue 1, będą mieć oferty z Interu, Arsenalu czy Barcelony, a powiedzą swoim agentom, żeby ci poszukali im miejsca w Arabii Saudyjskiej, gdzie zarobią kilka razy więcej niż w powyższych klubach?
Czy sam Neves po czasie zostanie w pewien sposób odcięty od reszty środowiska? Czy zostanie zapomniany przez selekcjonera reprezentacji Portugalii, bo ten uzna, że gra w zbyt słabej lidze? Czy jednak wręcz odwrotnie - co prawda nie będzie grał w Europie, nie będzie rywalizował z najlepszymi, ale wciąż będzie miał szansę na wygranie Euro lub mistrzostw świata?
Można też się zastanawiać co będzie z karierą Nevesa za dwa lata, jeśli nagle uzna, że już mu się w tej Arabii nudzi i chciałby wrócić do Europy. Będzie miał wówczas 28 lat - czy odezwą się mocne kluby z mocnych lig, czy jednak uznają one, że za długo był on na "piłkarskich wakacjach" i jego sprowadzenie to za duże ryzyko? Takie pytania są jak najbardziej zasadne, ale na poznanie na nie odpowiedzi trzeba za długo czekać.
Reakcję piłkarskiego środowiska będziemy za to mogli poznać już w najbliższych tygodniach. A przenosiny Portugalczyka mogą być sygnałem alarmowany. Ani się obejrzymy, a okaże się, że Saudyjczycy podkupili Europie kilku naprawdę mocnych zawodników, a po kilku latach okaże się, że na Złotą Piłkę zasługuje ktoś z ligi saudyjskiej, a nie zdobywca europejskiej Ligi Mistrzów, bo to przykładowo ten ktoś z ligi saudyjskiej zdobył ze swoją reprezentacją mistrzostwo Europy i zdobył 40 bramek w lidze.
Oczywiście do takiego scenariusza daleko, ale wieści napływające od dziennikarzy informujących o wszystkich plotkach transferowych mogą budzić niepokój. Do tej pory nikt nie podbierał europejskim kibicom i klubom zawodników na taką skalę. Być może obecne okienko zaczyna więc trend, który w jakimś stopniu zmieni cały klubowy futbol, a jeżeli tak się stanie, to na pewno stracą na tym europejskie kluby, poszczególne zespoły oraz ich kibice.