Nie trenuje i nie znalazł się w składzie. Czy koniec Benzemy w Al-Ittihad jest bliski?
Benzema ma ważny kontrakt z bogatym klubem z Dżeddy do 2026 roku, do tego czasu powinien zarabiać nawet 200 milionów euro rocznie. Po kilku miesiącach bajkowa historia zaczyna mieć jednak nieco inne zakończenie niż to, które bez wątpienia wyobrażano sobie w Arabii Saudyjskiej. Być może wychowanek Lyonu po prostu zapomniał, że wraz z pozostałymi kolegami z drużyny miał w piątek stawić się na treningu u trenera Marcela Gallardo, który notabene w listopadzie zastąpił Nuno Espírito Santo.
Jeśli jednak opiszemy wydarzenia w szerszym kontekście i umieścimy je w perspektywie, bardziej prawdopodobne jest, że zdobywca Złotej Piłki z 2022 roku doskonale wiedział, co robi. Według źródeł w azjatyckim kraju, nie jest to pierwszy przypadek zaniedbania obowiązków z jego strony. Przed końcem ubiegłego roku miało to mieć miejsce trzykrotnie. Gallardo nie rozpieszczał swojego podopiecznego i nie uwzględnił go w nominacji na niedzielny wyjazd do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Trudno powiedzieć, czy Benzema aż tak bardzo przejął się tym faktem. Patrząc jednak bardziej realistycznie, cieszy się, że ma w tej chwili trochę spokoju. Pojawiają się głosy, że zawodnik jest niezadowolony ze swojej obecnej pozycji. Wydaje się, że swoimi decyzjami sugeruje kierownictwu Al-Ittihad, że chce odejść zimą. Nawiasem mówiąc, mówi się, że rozczarowani i chętni do wyjazdu są również inni gracze z Arabii Saudyjskiej - Jordan Henderson z Al-Ettifaq i Roberto Firmino z Al-Ahli są podobno chętni skorzystać z transferu "wyzwalającego".