Saudyjczycy pompują balonik, ile gwiazd skuszą do gry w swojej lidze?
Według rankingu Opta Analyst, już dziś Arabia Saudyjska ma trzy najsilniejsze kluby piłkarskie w Azji. Tyle że ten najlepszy – Al-Ittihad – zajmuje dopiero 86. miejsce na świecie, między Karabachem Agdam a Gironą, a za plecami Rakowa Częstochowa. Czyli średniak, w najlepszym razie.
To ma się zmienić drastycznie w ciągu zaledwie kilku lat. Głośno o planach zrobiło się po transferze Cristiano Ronaldo, a kolejnym krokiem jest – już niemal oficjalne – podpisanie umowy z Karimem Benzemą.
Jak poinformował dziś saudyjski Public Investment Fund (PIF, największy na świecie państwowy fundusz inwestycyjny), właśnie przejął kontrolę nad czterema najsilniejszymi klubami Arabii Saudyjskiej. PIF objął 75 proc. udziałów w Al-Ittihad, Al-Nassr, Al-Hilal i Al-Shabab.
Tym samym fundusz sterowany przez księcia Bin Salmana dysponuje ręcznym sterowaniem krajowym rynkiem piłkarskim, by napompować czołowe kluby i stworzyć atrakcyjną medialnie ligę. Co prawda stoi to w otwartym konflikcie z przepisami FIFA (w żadnej lidze jeden podmiot nie może kontrolować więcej niż jednego klubu, podczas gdy PIF ręcznie obsadzi zarządy wielkiej czwórki), ale czy spotka się reakcją Gianniego Infantino?
Do wydania są nie setki milionów, lecz miliardy dolarów. Wszystko po to, by w ramach wielkiej strategii rozwoju kraju (Vision 2030) podnieść przychody ligi piłkarskiej z obecnych ok. 500 mln zł do 2 mld zł (w przeliczeniu) w mniej niż dekadę. Nic dziwnego, że od dłuższego czasu słyszymy o wabieniu Messiego absurdalnie wysokim kontraktem, a Cristiano Ronaldo w wywiadzie dla państwowej telewizji zaprasza kolegów na Półwysep Arabski.
W ostatnich tygodniach niemal każdy piłkarz z wielkim nazwiskiem i u końca kariery jest łączony właśnie z którymś z czołowych klubów Roshn Saudi League. Saudowie nie chcą ich ściągać dla samej wartości sportowej, lecz wizerunkowej. Mowa o co najmniej kilkunastu zawodnikach światowej klasy, którzy otrzymali już oferty.
O ich lidze ma być głośno i wielkie nazwiska to gwarantują, nawet jeśli został im rok lub dwa na boisku. Jordi Alba i Sergio Busquets kończą karierę w Barcelonie? Ale w Arabii jeszcze mogą pograć. Najmłodszym wielkim nazwiskiem łączonym z Saudami jest 31-letni Roberto Firmino.