Dani Ramirez porównał się do innych hiszpańskich graczy. "Jestem jak Xavi i Cazorla"
W minionym sezonie Ramirez występował na belgijskich boiskach, gdzie miał jednak problem z wywalczeniem sobie miejsca w pierwszym składzie.
"Rozegrałem tam nieco ponad 300 minut… To był dla mnie bardzo trudny rok i w żadnym momencie nie czułem zaufania ze strony trenera. Kiedy do mnie dzwonił przed transferem, mówił mi, że chce, aby jego drużyna grała atrakcyjny futbol, że dlatego mnie potrzebuje. W praktyce graliśmy okropnie. Futbolówka cały czas latała mi nad głową, gra z kontrataku, ciągle walka, ale bez jakości piłkarskiej i pomysłu. Liga belgijska jest bardzo dobra, trudna, wymagająca fizycznie, ale jeśli mam być szczery, to wolę polską Ekstraklasę. Ja jestem typowym hiszpańskim piłkarzem, który ciągle lubi mieć futbolówkę przy nodze i grać do przodu. Jak Santi Cazorla, David Silva, Andres Iniesta, Xavi Hernandez, całe to pokolenie. Jeśli któryś z nich poszedłby do drużyny, gdzie gra się głównie górą i długimi podaniami, to też by się tam nie odnalazł" - powiedział Dani Ramirez.
Ramirez opowiedział też o powrocie do ŁKS-u i ofercie od Widzewa, którą otrzymał, gdy poszukiwał nowej drużyny do kontynuowania kariery.
"To była jedna z ofert, bo interesowało się mną kilka drużyn z Ekstraklasy. Z mojej perspektywy nie byłem bliski tego, by przejść do Widzewa. Pojawiła się taka propozycja, to prawda, aczkolwiek w żadnym momencie nie byłem blisko. Cały czas miałem ŁKS z tyłu głowy oraz fakt, że na pewno nie spodobałoby się to kibicom, więc nie chciałem robić czegoś takiego" - zaznaczył piłkarz.