Efektowny gol Kochergina, pechowy Augustyniak. Raków pokonuje Legię w Warszawie
W składzie zespołu gospodarzy znaleźli się dwaj gracze, którzy zostali zatrzymani przez holenderską policję po meczu w Alkmaar i dopiero w piątek wrócili do Warszawy. Kapitan Wojskowych, Josue, zagrał od samego początku, natomiast Radovan Pankov zasiadł na ławce rezerwowych.
Od pierwszego gwizdka spotkanie toczyło się w szybkim tempie, a piłka regularnie przenosiła się z jednej połowy na drugą. W pierwszym kwadransie znaczną przewagę w posiadaniu futbolówki zyskała Legia (74:36), jednak w tym czasie najlepszą sytuację mieli goście. Bogdan Racovitan znalazł się przed bramką Kacpra Tobiasza, ale jego strzał odbił się jedynie od poprzeczki.
Podopieczni Kosty Runjaicia nadal dominowali, ale mieli sporo problemów z celnością, a w szczególności Marc Gual. W 26. minucie pojedynek powietrzny na własnej połowie przegrał Yuri Ribeiro, a piłkę na prawym skrzydle przejął John Yeboah. Zawodnik, który właśnie otrzymał powołanie do reprezentacji Ekwadoru, po przebiegnięciu kilku metrów wycofał piłkę do Vladyslava Kochergina, który precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego zapewnił swojej drużynie prowadzenie.
W kolejnej fazie meczu na boisku nadal działo się naprawdę sporo. Dogodne okazje miał Ernest Muci, ale najpierw jego strzał minął bramkę Kovacevicia, a później Bośniak popisał się wspaniałą interwencją. Z kolei w poprzeczkę trafił Patryk Kun, a Tobiasz fantastycznie obronił strzał Yeboaha.
Legia wciąż jednak naciskała i tuż przed przerwą udało jej się wyrównać. Ribeiro posłał dokładne dośrodkowanie w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Paweł Wszołek, który uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce.
Zmarnowana szansa, niefortunna interwencja
Gospodarze utrzymywali przewagę także w drugiej odsłonie spotkania, ale znów brakowało im skuteczności. W dodatku na boisku bywało dość ostro, sędzia Szymon Marciniak pokazał kilka żółtych kartek dla każdej ze stron.
W 55. minucie na murawie pojawił się Rafał Augustyniak, który miał spory wpływ na wynik meczu. Najpierw w 72. minucie oddał strzał głową, ale trafił jedynie w słupek, a następnie sam boleśnie przekonał się o prawdziwości powiedzenia o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. Już w kolejnej akcji pomocnik tak nieszczęśliwie interweniował po dośrodkowaniu Bartosza Nowaka, że wpakował futbolówkę do własnej bramki.
Legioniści do samego końca szukali szansy na wyrównanie, ale mimo dziewięciu doliczonych minut nie udało im się już pokonać bramkarza rywali. Tym samym Raków stał się pierwszą drużyną, która w obecnym sezonie PKO BP Ekstraklasy zdobyła punkty na stadionie w Warszawie.