Emocje w końcówce, sporo okazji, ale skuteczności brak. Ruch zremisował z Radomiakiem
W spotkaniu rozgrywanym na Stadionie Śląskim na ławce trenerskiej po raz pierwszy w roli szkoleniowca zasiadł Jan Woś. Były piłkarz Niebieskich tydzień temu zastąpił na tym stanowisku Jarosława Skrobacza, w sztabie którego wcześniej pełnił funkcję asystenta.
Od początku meczu na boisku działo się sporo, obie drużyny prezentowały swoje ofensywne oblicza, ale brakowało im precyzji. Tak jak w 16. minucie, kiedy świetnym zagraniem w brazylijskim stylu popisał się Luisao, jednak strzał Frank Castanedy choć mocny, był bardzo niecelny.
W tej fazie rywalizacji Ruch miał nieznaczną przewagę w posiadaniu piłki, ale to Radomiak stwarzał więcej szans. Goście atakowali głównie skrzydłami, na których po dwóch stronach występowali zawodnicy o nazwisku Semedo - na lewej flance Lisandro, a na prawej Edi. Z kolei gospodarze skupili się na uważnej grze w defensywie i poszukiwaniu okazji do wyprowadzenia kontrataków.
Złe rozwiązania Szczepana, aktywny Kozak
Druga odsłona spotkania od pierwszych minut zapewniła większą dawkę emocji. Chwilę po jej rozpoczęciu ogromny błąd w defensywie popełnił Mike Cestor. Piłkę po kiksie Francuza przejął Daniel Szczepan, popędził w stronę bramki i oddał mocny strzał, ale młody bramkarz Zielonych, Albert Posiadała, fantastyczną interwencją uchronił zespół przed stratą bramki. Z drugiej strony spore pretensje do napastnika miał Tomasz Wójtowicz, który znajdował się na zdecydowanie lepszej pozycji i czekał na podanie.
Zawodnicy Ruchu kontynuowali swoje ataki. Już w jednej z kolejnych akcji potężny strzał Tomasza Swędrowskiego trafił w słupek, a Szczepan wkrótce umieścił futbolówkę w siatce. Radość miejscowych kibiców trwała jednak bardzo krótko, bowiem sędzia nie uznał gola ze względu na pozycję spaloną.
W 67. minucie 28-latek miał kolejną świetną okazję. Tym razem otrzymał doskonałe podanie od Miłosza Kozaka. Kiedy znalazł się w polu karnym, zwodem próbował minąć golkipera, ale upadł na murawę. Jednak zamiast oklasków za wywalczenie jedenastki, otrzymał żółtą kartkę za symulowanie faulu.
Pomimo wielu dogodnych sytuacji żadnej z drużyn nie udało się pokonać bramkarza rywali. Najbliżej tego był niezwykle aktywny tego dnia Kozak, który w końcówce spotkania z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Po bezbramkowym remisie Radomiak zajmuje ósme miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, natomiast Ruch nadal okupuje przedostatnią pozycję.