Jacek Magiera: "Wejść na szczyt nie jest tak trudno, jak się na nim utrzymać"
Śląsk Wrocław nie miał łatwego zadania w Częstochowie. Po pierwsze, przy Limanowskiego Raków przegrywa rzadko. Po drugie, w sobotę mecz aż o 45 minut opóźniło oberwanie chmury, a boisko płatało figle jeszcze długo po rozpoczęciu. Po trzecie… zanim mecz się zaczął, Jagiellonia podcięła wrocławianom skrzydła, prowadząc z Wartą już 3:0. Marzenia o tytule odjechały.
Jakby tego było mało, szybki gol Śląska nie został uznany, a chwilę później Raków objął prowadzenie po trafieniu Crnaca i taki wynik utrzymał się do przerwy. A jednak WKS zrobił swoje i wygrał czwarty mecz z rzędu.
"W szatni w przerwie panowała determinacja, aby wygrać to spotkanie. W drugiej części chcieliśmy wyjść wyżej, jeśli chodzi o pressing, Erik strzelił bramkę, która przypieczętowała jego tytuł króla strzelców. Później udało nam się podwyższyć i odnieść zwycięstwo" – mówił dumny ze swoich piłkarzy Jacek Magiera po sobotnim meczu. Na konferencji niechętnie podsumowywał mecz, był bardziej zainteresowany pochwaleniem swojej drużyny za przejście wszystkich oczekiwań stawianych przed startem rozgrywek.
"Najważniejszy jest jednak medal, jestem pełny uznania dla drużyny, za to, co osiągnęliśmy, za wszystkie serie w tym sezonie. Za najlepszą defensywę, najlepszego strzelca, za trzy komplety na Śląsk, za to, że kolejny raz zapanowała we Wrocławiu moda na Śląsk. Teraz przed nami nowe wyzwania w związku z grą w Europie i dziś z tego powodu się cieszymy, ale za chwilę będzie trzeba mocno pracować nad przyszłym sezonem, który będzie dużo trudniejszy niż ten" – zapowiedział Magiera, następnie przechodząc do gratulacji dla Jagiellonii Białystok.
Choć wiele wskazuje na to, że Erik Exposito odejdzie i ofensywa będzie musiała zafunkcjonować bez jego talentu, to 47-latek zapewnia, że Śląsk jest projektem długoterminowym i ma na czym budować przed rozgrywkami 24/25.
"Wyznaczyliśmy sobie standard pracy, jaki ma obowiązywać w klubie oraz kierunek, w jakim mamy iść. To jest sezon życia dla wielu piłkarzy. Wielu z tych zawodników zrobiło ogromny postęp. Stworzyła się tu grupa ludzi, która chciała ze sobą współpracować, rywalizować, spędzać czas. Dziś po samym meczu widać było ogromny niedosyt, bo mistrzostwo było na wyciągnięcie ręki, ale jestem pewny, że docenią to z czasem. Dziś Śląsk zdobywa medal po 11 latach czekania. Jesteśmy na drugim miejscu. Cieszmy się. Wejść na szczyt nie jest tak trudno, jak się na nim utrzymać, a tego będzie potrzebował zespół" – podsumował Jacek Magiera.