Jedenastka 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy: Legia zdominowała atak, Rosołek graczem weekendu
Bramkarz
Sebastian Madejski (Cracovia) 7.9
Gdy najbardziej uznane nazwiska w bramkach Ekstraklasy zaliczają błędy, on na swoje uznanie właśnie pracuje. 26-latek do niedawna znany głównie w niższych ligach miał sporo pracy w meczu z Radomiakiem, ale presja ofensywy Zielonych nie zrobiła na nim wrażenia. Choć to nie on strzelił zwycięskiego gola, na pewno jest jednym z autorów wygranej na trudnym terenie.
Obrońcy
Piotr Głowacki (ŁKS) 8.0
Nie tylko skutecznie stawał na drodze zawodnikom Korony w defensywie, ale też był jednym z motorów, które w trudnym starciu pchały beniaminka naprzód. A że okazji było jak na lekarstwo, jego asysta z rzutu rożnego przy zwycięskiej bramce tym bardziej zasługuje na uznanie.
Virgil Ghita (Cracovia) 7.6
To wokół niego cuda wyczyniał Pedro Henrique i statystyki Rumuna bezsprzecznie byłyby znacznie gorsze, gdyby Brazylijczyk nie pakował piłki wciąż w obramowanie bramki. Biorąc jednak pod uwagę liczbę i różnorodność ataków Radomiaka, nie dziwi wypracowana przez niego nota.
Miha Blazić (Lech Poznań) 7.9
Dopiero cztery oficjalne mecze w barwach Kolejorza i co spotkanie to progres. Była już asysta, teraz Słoweniec dołożył gola na wagę ocalenia przed porażką. W tym tempie niedługo może być postrachem ligi, a na pewno zaczął się spłacać.
Pomocnicy
Jean Carlos (Raków Częstochowa) 8.0
To nie miał być jego mecz, Brazylijczyk miał odpoczywać po trudach Baku. Skoro jednak wynik był do uratowania, to wszedł na pół godziny i mecz uratował. Posłał piłkę do siatki raz, był bliski kolejnego gola w końcówce i odbudował niesprawne w pierwszej połowie lewe skrzydło (występ Plaviscia i Kittela rozczarował).
Nene (Jagiellonia Białystok) 7.7
Nawet kiedy nie strzela goli, jego znaczenie trudno przecenić. Nieustępliwość Nene pomogła Jadze odwrócić losy piątkowego meczu z Widzewem i zanotować drugą z rzędu wygraną.
Takuto Oshima (Cracovia) 7.7
W zbyt statecznej wciąż Cracovii jego iskra się wyróżnia. Gdyby nie stracona szansa Kallmana, miałby asystę, a tak może się pochwalić tylko dryblingami, powrotami i pomocą w kreowaniu kolejnych (nieudanych, ostatecznie) ataków.
Deian Sorescu (Raków Częstochowa) 8.0
U Marka Papszuna grał niewiele, po wypożyczeniu do FCSB wrócił głodny gry i jeśli miał coś do udowodnienia, to na pewno to zrobił. Najpierw wypracował karnego, później asystował przy drugim golu i dominował na prawej stronie boiska, współdecydując o sile Rakowa w bardzo trudnym meczu.
Napastnicy
Marc Gual (Legia Warszawa) 7.8
Hiszpan nie wszedł optymalnie w sezon, na początku rozczarowywał. W niedzielę od początku chciał pokazać, że nie bez powodu był królem strzelców w poprzedniej kampanii. Szybko strzelił gola, później wyeliminował Kasolika i miał apetyt na więcej, nawet jeśli wpuszczony za niego na pół godziny Josue również zdążył błysnąć.
Maciej Rosołek (Legia Warszawa) 8.1
Tylko część meczu spędził faktycznie na szpicy i gola na swoim koncie nie zapisał. Za to był wszędzie tam, gdzie powinien, by bramki wypracowywać. Gualowi dał gola na otwarcie (choć lepsze wrażenie zrobiłby kończąc strzałem samemu), a Josue na zakończenie.
Paweł Wszołek (Legia Warszawa) 7.5
Nie jest to jego nominalna pozycja, ale kibic oglądający spotkanie z pewnością kojarzy go głównie ze stałej obecności w okolicach pola karnego rywali. Jego czytanie gry nie przestaje zachwycać. Co prawda Wszołek zszedł bez gola i był znacząco odciążony przez Rosołka, ale jego brak po zmianie stał się widoczny natychmiast (przy całym szacunku dla Kuna, który wszedł na dogranie meczu do końca przy ustalonym wyniku).