Kolejna efektowna remontada. Radomiak odbiera punkty Lechowi po emocjonującej końcówce
"Bartek jest gotowy do gry. Zrobił na mnie ogromne wrażenie na treningach" - mówił trener poznańskiego zespołu John van den Brom dzień przed starciem w Radomiu. I jak się okazało, szkoleniowiec z Holandii wcale nie blefował, gdyż zawodnik, który przez osiem miesięcy był zawieszony za pozytywny wynik testu antydopingowego, pojawił się w wyjściowej jedenastce Kolejorza.
W pierwszym kwadransie przewagę wypracował sobie Lech, jednak niewiele z tego wynikało. Już na samym początku dobrą okazję miał Dino Hotić, ale źle trafił w piłkę i jego strzał głową przeleciał obok słupka. Co więcej, wspomniany wcześniej Bartosz Salamon, były obrońca SPAL i Frosinone, szybko zaznaczył swoją obecność na murawie, gdyż już w 16. minucie otrzymał żółtą kartkę za zbyt agresywny faul.
W kolejnej fazie spotkania inicjatywę przejęli gospodarze, ale i oni mieli problemy ze skutecznością. Wówczas podopieczni Johna van den Broma wyprowadzili kontratak, po którym objęli prowadzenie. W 30. minucie po składnej akcji płaskie dośrodkowanie z prawego skrzydła posłał Joel Pereira, a piłkę w bramce z bliskiej odległości umieścił Nika Kvekveskiri.
Po chwili świetne okazje na wyrównanie mieli Christos Donis i Edi Semedo, strzały obu pomocników minęły jednak prawy słupek bramki Bartosza Mrozka.
Leonardo Rocha bohaterem
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od kolejnej bramki dla Lecha. Wykorzystując gapiostwo Lisandro Semedo piłkę w polu karnym przejął Joel Pereira, następnie Portugalczyk w efektowny sposób wymanewrował obrońców i precyzyjnym uderzeniem podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
W 65. minucie Kolejorz musiał grać jednak bez jednego zawodnika, gdyż drugą żółtą i ostatecznie czerwoną kartką za faul na Rafale Wolskim został ukarany Jesper Karlstrom.
Zespół Macieja Kędziorka, byłego członka sztabu Lecha, ruszył do ataku. Już kilka chwil później doskonałą okazję miał Pedro Henrique. Brazylijczyk wypracował sobie pozycję w polu karnym, ale jego strzał głową trafił prosto w ręce bramkarza.
Końcówka rywalizacji była niezwykle emocjonująca. Sędzia Daniel Stefański kilkukrotnie korzystał z pomocy arbitrów VAR, m.in. przy ocenie ewentualnego faulu Salamona w polu karnym, którego ostatecznie się nie dopatrzono czy pozycji spalonej przy golu Filipa Marchwińskiego, którego w konsekwencji nie zaliczono.
Radomiak nie miał już jednak nic do stracenia i walczył do samego końca. To się opłaciło, gdyż w 96. minucie meczu po zamieszaniu w polu karnym i błędzie defensywy Lecha futbolówkę do bramki skierował Leonardo Rocha, zapewniając swojemu zespołowi remis 2:2 i wprawiając trybuny w prawdziwą euforię. Lech oczywiście już wcześniej był pewien, że zimę spędzi na ostatnim miejscu podium, z kolei Zieloni w tabeli PKO BP Ekstraklasy zajmują 9. pozycję.
Śladem Puszczy
W sobotę rozegrano także dwa inne spotkania tej kolejki. W pierwszym Puszcza Niepołomice również odrobiła straty i zremisowała z Jagiellonią Białystok 3:3. Z kolei w Łodzi drużyna Pogoni Szczecin wygrała z Widzewem 2:1 po golach Kamila Grosickiego i Efthymiosa Koulourisa.