Kolejny popis Podolskiego, samobój Zatora. Górnik Zabrze zwycięża po raz trzeci z rzędu
W spotkaniu rozgrywanym na Stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu inicjatywę niemal od razu przejął rozpędzony ostatnio Górnik. Pierwszą szansę na zdobycie gola miał Lukas Podolski, który skorzystał ze sporej przestrzeni przed polem karnym, jednak jego mocny strzał przeleciał nad poprzeczką.
Chwilę później równie potężnie, już z samej szesnastki, uderzył niezwykle aktywny od pierwszych minut Lawrence Ennali. Drużynę gości przed stratą gola uratował Milosz Trojak, ale po chwili potrzebował pomocy medyków, gdyż piłka z bliskiej odległości trafiła go w głowę.
Z kolei podopieczni trenera Kamila Kuzery pierwszy strzał na bramkę oddali dopiero w 26. minucie. Dalibor Takac przymierzył z dystansu, jednak futbolówka wpadła wprost w ręce odpowiednio ustawionego Daniela Bielicy.
W kolejnej fazie meczu mocno ucierpiał inny zawodnik Korony, Piotr Malarczyk. Obrońca najpierw plecami zablokował uderzenie Podolskiego, a następnie nabawił się urazu głowy po rzucie rożnym, dlatego i on potrzebował wsparcia sztabu medycznego.
Gospodarze kontynuowali jednak swoje ataki, które przyniosły pożądany efekt w 35. minucie. Wówczas świetnym przyjęciem i strzałem zewnętrzną częścią stopy popisał się Adrian Kapralik, a niefortunną interwencję zanotował Dominick Zator, pakując piłkę do własnej bramki.
Zawodnicy Jana Urbana jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie. Z rzutu wolnego uderzał Podolski, Konrad Forenc zdołał odbić futbolówkę, ale ta trafiła pod nogi Sebastiana Musiolika, który z bliska umieścił ją w siatce.
Po zmianie stron do ofensywy ruszyli przeciwnicy. Początkowo brakowało im celności i pomysłu na wykończenie akcji, ale w końcu dopięli swego. W 68. minucie rzut wolny wykonywał Dawid Błanik, w polu karnym rywalizację z obrońcami wygrał wprowadzony na boisko po przerwie Yevgeniy Shikavka i strzałem głową zdobył gola kontaktowego.
Radość złocisto-krwistych nie trwała jednak długo. Niecałe dziesięć minut później po podaniu z własnej połowy w sytuacji sam na sam znalazł się Poldi. Mistrz świata nie próbował jednak pokonać bramkarza, a wyłożył piłkę lepiej ustawionemu Karpalikowi, który mając przed sobą pustą bramkę, podwyższył na 3:1.
Mimo kilku dogodnych okazji po obu stronach boiska żadnej z drużyn nie udało się już pokonać bramkarza. Dzięki trzem punktom Górnik umocnił się na siódmym miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy, z kolei Koronę od strefy spadkowej wciąż dzieli tylko lepszy bilans bramkowy. To trzecia ligowa wygrana drużyny z Zabrza z rzędu.