Magiera po porażce: "Przed nami mocny trening, regeneracja i jedziemy do Warszawy"
"Żeby wygrywać mecze, trzeba strzelać gole, a nie tylko stwarzać sobie szanse, których dziś było bardzo dużo. Na przykład w pierwszej połowie po strzale Łukasza Bejgera" – wymieniał trener Magiera, mówiąc o sytuacji, w której Bejger przestrzelił po dojściu do wrzutki. Ogółem Śląsk oddał aż 21 uderzeń (!), ale tylko trzy z nich można zaliczyć jako lecące w światło bramki.
"Kiedy wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, tracimy gola i schodzimy na przerwę z wynikiem 0:1. Druga połowa to nasza dominacja, gra pod kontrolą. Słupek Klimali, strzał Nahuela, a później kontra i bramka rywali w końcówce i przegrywamy już 0:2" – podsumował ligową porażkę w Zabrzu trener Śląska Wrocław.
Faktycznie Śląsk miał przewagę niemal we wszystkich wskaźnikach, tyle że w strzałach celnych przegrał w meczu 3:6. Problemem, podobnie jak we wszystkich meczach od początku wiosny, pozostaje nieskuteczność ofensywna. Górnik miał zdecydowanie mniej okazji, ale na dziewięć strzałów posłał aż sześć w bramkę i testował Rafała Leszczyńskiego znacznie skuteczniej niż WKS Daniela Bielicę.
"Kończymy porażką, ale nie mamy już wpływu na poprawę wyniku i szykujemy się do następnego meczu. W lidze zrobił się bardzo duży tłok i wszystko jest możliwe" – powiedział Magiera.
"Drużyna wie, o co gra. Być może dla 90 proc. tych zawodników jest to jedyna szansa na mistrzostwo Polski i chcąc to osiągnąć, trzeba je wydrapać, wyszarpać. Nie zamierzamy spuszczać głów. Przed nami mocny trening, regeneracja i jedziemy do Warszawy. Nie mamy co się na nikogo oglądać" – zapowiedział szkoleniowiec, który w najbliższy weekend zagra przeciwko swojemu ostatniemu klubowi przed podjęciem pracy w Śląsku.
Jacek Magiera zapewnił na pomeczowej konferencji prasowej, że jego klub nie będzie odwoływać się od żółtej kartki dla Nahuela. Przypomnijmy, że Hiszpan stanowiący wiosną o sile ofensywnej otrzymał kartkę już w 94. minucie, co nie pozwoli mu wystąpić na Łazienkowskiej.