Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Niedziela z Ekstraklasą: GKS pokonuje Jagę, Lech miażdży Pogoń. Remis we Wrocławiu

Zaktualizowany
Niedziela z Ekstraklasą: GKS nieoczekiwanie pokonuje Jagiellonię, czekamy na kolejne mecze
Niedziela z Ekstraklasą: GKS nieoczekiwanie pokonuje Jagiellonię, czekamy na kolejne meczeProfimedia
Niedziela z Ekstraklasą rozpoczęła się o godzinie 14:30 w Katowicach, gdzie miejscowy GKS zmierzył się z Jagiellonią Białystok. I od razu doszło do sporej niespodzianki, bowiem podopieczni trenera Góraka pokonali "Dumę Podlasia" 3:1. W drugim spotkaniu Lech wygrał z Pogonią 2:0, a w ostatnim starciu tego dnia Śląsk podzielił się punktami z Legią po remisie 1:1.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa (1:1)

Kolejne hitowe starcie tego dnia rozpoczęło się z nieco mniejszym przytupem, ale obie drużyny również prezentowały swoje ofensywne oblicza. Brakowało im jednak dokładności. Najpierw w dogodnej sytuacji znalazł się Blaż Kramer, ale nie zdołał pokonać Rafała Leszczyńskiego. Z kolei Marcin Cebula, nie trafił odpowiednio w piłkę i obrońcy zdołali zażegnać niebezpieczeństwo.

Pod drugim polem karnym przez chwilę groźnie zrobiło się po błędzie defensywy Śląska, ale Marc Gual, który przejął futbolówkę, zamiast posłać ją do Kramera, trafił w rywala. Następnie szansę miał Matias Nahuel, jednak piłka po jego mocno podkręconym uderzeniu przeleciała kilka centymetrów obok słupka.

Tuż przed upływem pół godziny gry sędzia Szymon Marciniak musiał przerwać spotkanie ze względu na odpalone race i zbyt duże zadymienie. Po powrocie tempo starcia nieco zmalało, choć obie ekipy odważniej zaatakowały jeszcze w końcówce. Fantastyczne podanie w pole karne od Tommaso Guercio otrzymał Nahuel, ale Hiszpan strzelił prosto w Kacpra Tobiasza. Następnie znów dobrą okazję miał Kramer, jednak ponownie jego uderzenie okazało się zbyt słabe.

Tuż przed przerwą przy interwencji doszło do niebezpiecznego zderzenia głowami Tobiasza i Artura Jędrzejczyka. Obaj wymagali pomocy lekarzy i w przerwie udali się do szpitala. W drugiej odsłonie na murawie zastąpili ich Gabriel Kobylak i Radovan Pankov.

Po zmianie stron inicjatywę przejęli zawodnicy Goncalo Feio. Najpierw niecelny strzał zanotował Kramer, ale w 53. minucie objęli prowadzenie. Wówczas w szesnastce WKS-u piłkę przejął Bartosz Kapustka, pomocnik w efektownym rajdzie przedarł się przez obronę i precyzyjnym strzałem przy dalszym słupku umieścił ją w siatce.

Statystyki meczu Śląsk Wrocław - Legia Warszawa
Statystyki meczu Śląsk Wrocław - Legia WarszawaFlashscore

Radość gości nie trwała jednak długo. W 66. minucie dokładne dośrodkowanie w pole karne z rzutu wolnego posłał Petr Schwarz. Tam czekał już Guercio, który mocnym strzałem doprowadził do wyrównania. W ostatniej fazie obie ekipy zdecydowały się na ostrożniejszą grę, a licznie zgromadzeni fani nie doczekali się kolejnych goli. Podział punktów oznacza, że Legia wskoczyła na ostatnie miejsce podium, z kolei Śląsk zajmuje dopiero 14. pozycję.

Lech Poznań - Pogoń Szczecin (2:0)

Kibice zgromadzeni na stadionie w Poznaniu od samego początku oglądali dynamiczne i pełne zwrotów akcji widowisko. Już w pierwszej minucie szansę na otwarcie wyniku miał Mikael Ishak, ale świetną interwencją popisał się Valentin Cojocaru. Bramkarz Pogoni wykazał się również chwilę później po groźnym uderzeniu Afonso Sousy.

W odpowiedzi po drugiej stronie boiska przed doskonałą okazją z bliskiej odległości stanął Kamil Grociski, ale Bartosz Mrozek także zachował czujność i powstrzymał byłego reprezentanta Polski. Tempo spotkania nie spadało nawet na chwilę, a wymiana ciosów trwała.

Wkrótce w doskonałej sytuacji znalazł się Antoni Kozubal, jednak rumuński bramkarz po raz kolejny nie dał się pokonać. W 46. minucie precyzyjne podanie z głębi pola otrzymał Sousa. Portugalczyk sięgnął piłkę, ale został przy tym sfaulowany przez Benedikta Zecha. Sędzia od razu sięgnął po żółtą kartkę, jednak po chwili udał się do monitora VAR. Wracając zmienił jej kolor, wyrzucając obrońcę z boiska. Przyznany rzut wolny próbował wykorzystać Joel Perreira, lecz i on musiał uznać wyższość Cojocaru.

Po zmianie stron Lech od razu rzucił się do ataku. Najpierw po strzale Ishaka futbolówkę z linii bramkowej wybił Linus Wahlqvist. Po chwili Szwed fantastycznym strzałem z woleja umieścił ją w siatce, ale był na spalonym. To tylko jeszcze bardziej nakręcało graczy Nielsa Frederiksena, którzy z łatwością tworzyli kolejne okazje. W 55. minucie w końcu dopięli swego. Wówczas po składnej akcji Daniel Hakans posłał precyzyjne podanie do Sousy, a ten po wymanewrowaniu obrońcy zapewnił swojej drużynie prowadzenie.

Dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. W 77. minucie Ali Gholizadeh przejął piłkę przed polem karnym Portowców i po indywidualnej akcji zdobył drugą bramkę w tym meczu, a swoją pierwszą w barwach klubu z Poznania. W końcówce Bryan Fiabema mógł jeszcze podwyższyć rezultat, ale jego strzał przeleciał obok słupka. Ostatecznie Lech sięgnął po zasłużone trzy punkty i przeskoczył Cracovię na pozycji lidera. Statystyki Kolejorza z tego meczu naprawdę robią wrażenie, to był popis intensywnej gry gospodarzy.

Statystyki meczu Lech Poznań - Pogoń Szczecin
Statystyki meczu Lech Poznań - Pogoń SzczecinFlashscore

GKS Katowice - Jagiellonia Białystok (3:1)

Niedzielne granie w Ekstraklasie rozpoczęliśmy w Katowicach. I od razu zaczęło się bardzo ciekawie, bowiem już w drugiej minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Adriana Błąda. Piłkarz ekipy z Katowic wykorzystał fatalną pomyłkę Jetmiara Halitiego, który w kuriozalny sposób podał piłkę we własnym polu karnym do Bartosza Nowaka. Były gracz Rakowa podał do Błąda, a ten precyzyjnym strzałem dał swojej drużynie szybkie prowadzenie.

W kolejnych minutach Jagiellonia rzuciła się do odrabiania strat. Praktycznie pierwsza z dogodnych sytuacji dla gości zakończyła się już bramką. W 18. minucie meczu świetnie prawą stroną urwał się Jesus Imaz. Hiszpan dośrodkował piłkę w pole karne. Tam przedłużył ją Jarosław Kubicki, a dzieła zniszczenia dopełnił niezawodny Afimico Pululu, doprowadzając do wyrównania. Niespełna dziesięć minut później zawodnicy z Białegostoku mogli już wyjść na prowadzenie. Dawid Kudła świetnie obronił jednak uderzenia Darko Czurlinowa i Jesusa Imaza. Ostatecznie do przerwy wynik już się nie zmienił i obie ekipy zeszły do szatni z wynikiem 1:1.

Druga odsłona spotkania zaczęła się lepiej dla drużyny z Katowic. W 54. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Adam Zrelak, jednak Sławomir Abramowicz świetnie obronił jego uderzenie. Bramkarz Jagiellonii musiał ratować swoją drużynę przed utratą gola także dwanaście minut później, kiedy to po dobrym dośrodkowaniu Marcina Wasielewskiego, groźnie z woleja uderzał Borjan Galan. Co się odwlecze, to nie uciecze. Katowiczanie w drugiej odsłonie byli stroną przeważającą i udokumentowali to w 73. minucie spotkania. Niezwykle aktywny Borja Galan zdecydował się na uderzenie z dystansu. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Mateusza Kowalczyka, totalnie dezorientując Abramowicza, co ostatecznie dało gospodarzom zasłużone prowadzenie.

Pomeczowe oceny zawodników
Pomeczowe oceny zawodnikówFlashscore

W końcówce Jagiellonia próbowała jeszcze doprowadzić do remisu, jednak w atakach Dumy Podlasia brakowało dokładności. A piłkarze Rafała Góraka byli bezlitośni. W siódmej minucie doliczonego czasu gry, wynik meczu na 3:1 ustalił Oskar Repka, wykorzystując dobrą centrę Wasielewskiego, przedłużoną jeszcze przez Zrelaka. Adrian Siemieniec i jego ekipa mają więc o czym myśleć, bowiem po niepowodzeniach w europejskich pucharach, przyszedł też czas na zimny prysznic w rozgrywkach ligowych.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen