Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Niewykorzystana szansa Lecha w Krakowie, tylko remis z Cracovią

Michał Karaś
Niewykorzystana szansa Lecha w Krakowie, tylko remis z Cracovią
Niewykorzystana szansa Lecha w Krakowie, tylko remis z CracoviąProfimedia
Po porażce Jagiellonii poznaniacy mogli objąć pozycję liderów PKO BP Ekstraklasy. Prowadzili do 80. minuty i odpuścili kolejne ataki, za co Pasy skarciły ich na finiszu. Z drugiej strony remis 1:1 to wynik w sam raz na mecz przyjaźni.

Przy Kałuży w Krakowie 13. kolejka oznaczała mecz przyjaźni pomiędzy Cracovią a Lechem Poznań. Na trybunach pełna komitywa, ale na boisku twarda sportowa walka. Przecież porażka Jagiellonii otworzyła Kolejorzowi szansę, by już dziś wspiąć się na pierwsze miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Z kolei Pasy po dwóch meczach bez wygranej zsunęły się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej.

Zgodnie z oczekiwaniami, a brew oczekiwaniom krakowskiej publiczności, Cracovia miała w tym meczu problemy z budowaniem akcji, szybko rozczytywana przez zawodników w niebieskich strojach. Z kolei poznaniacy bez większych problemów dochodzili do ostatniej tercji boiska, dopiero na tym etapie nadziewając się na defensywę gospodarzy. 

Wyjściowe składy i ocenyy za mecz Cracovia-Lech
Wyjściowe składy i ocenyy za mecz Cracovia-LechFlashscore

Najbliżej otwarcia wyniku wydawał się Kristoffer Velde niedługo przed 30. minutą gry. Pomocnik Kolejorza huknął z dystansu, obił poprzeczkę, po czym piłka uderzyła o murawę przed bramką. Gdyby leciała milimetry niżej, mogłaby wpaść za linię, a Madejski byłby kompletnie bezradny. 

Obie strony wymieniły łącznie 15 strzałów, gdy wybiła 45. minuta, a na tablicy wyników nieustannie było 0:0. Wtedy swoją trzecią próbę w meczu podjął Velde i tym razem Norweg okazał się nie do zatrzymania! Znów strzelał ze sporej odległości, teraz jednak pod bliższy słupek i zdołał oszukać Sebastiana Madejskiego.

Cracovia nie zamierzała zwieszać głowy i jeszcze przed zejściem do szatni strzelał Knap. Mrozek obronił, a próbujący dobijać Śmiglewski padł, domagając się rzutu karnego. Po dłużącej się analizie zapadła decyzja: przed upadkiem był na spalonym.

Cokolwiek trener Zieliński podpowiedział w szatni, zaowocowało zdecydowaną przewagą Pasów po zmianie stron. Przy zbyt statycznej postawie Lechitów dojście do odpowiedniej sytuacji nie wydawało się zbyt trudne, niestety kulała skuteczność. Trzech z czterech nominalnie ofensywnych zawodników zeszło z boiska, został tylko bijący głową w mur Patryk Makuch.

Co nie udało się Makuchowi, to wzięli na siebie koledzy z Rumunii. W 80. minucie Cornel Rapa dośrodkowywał z prawego skrzydła, piłka minęła prawie wszystkich zawodników i spadła pod nogi odpuszczonego Virgila Ghity. Ten z zimną krwią rozprawił się z Mrozkiem i dał długo wyczekiwane (a i zasłużone!) wyrównanie. 

A co na to Lech? Przez drugie 45 minut zupełnie nic, tylko jeden niecelny strzał. Raz jeszcze Kolejorz zagroził w doliczonym czasie. Tuż po upływie 90 minut huknął Murawski. Madejski obronił, ale sekundy później piłka wróciła w jego stronę po uderzeniu Eliasa Anderssona. Ponownie golkiper był górą. 

Wynik i statystyki meczu Cracovia-Lech
Wynik i statystyki meczu Cracovia-LechFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen