Pewne zwycięstwo Lecha z Rakowem Częstochowa. Kolejne trafienia Velde i Marchwińskiego
Środowe spotkanie Pogoni Szczecin z Legią Warszawa zapewniło wysoki poziom emocji, a bohaterowie czwartkowego spotkania w Poznaniu zamierzali go podtrzymać lub nawet przebić. Wymiana ciosów zaczęła się bowiem już w 2. minucie rywalizacji. Wtedy to do siatki trafił Deian Sorescu, który po głębokim dośrodkowaniu wbił piłkę z ostrego kąta w lewy dolny róg bramki strzeżonej przez Bartosza Mrozka.
Jednak goście cieszyli się z prowadzenia tylko przez chwilę. Cztery minuty później po wrzutce z rzutu wolnego najwyżej w polu karnym wyskoczył Michał Gurgul. Vladan Kovacević co prawda zdołał odbić jego pierwszy strzał głową, ale przy dobitce był już bez szans.
Od tego momentu gospodarze przejęli inicjatywę i coraz częściej gościli na połowie zespołu Dawida Szwargi. W 26. minucie spotkania Kristoffer Velde posłał świetne podanie w pole karne do Filipa Marchwińskiego. Napastnik przyjął piłkę, wygrał pojedynek z Milanem Rundiciem, a następnie w efektowny sposób minął bramkarza i wyprowadził Lecha na prowadzenie.
Obrońca Medalików mógł być zamieszany także w kolejną bramkę, kiedy dał sobie odebrać piłkę na własnej połowie. W konsekwencji tej straty zawodnicy rywali znaleźli się w dogodnej sytuacji, ale zbyt długo rozgrywali futbolówkę, którą w ostatniej chwili na rzut rożny wybił Ben Lederman.
Jeszcze przed przerwą do niebezpiecznej sytuacji doszło przed polem karnym Kolejorza. W pojedynku powietrznym ucierpiał Łukasz Zwoliński i Filip Dagerstal. Pierwszy z nich po opatrzeniu przez medyków wrócił na boisko z zabandażowaną głową, jednak Szwed został zniesiony na noszach i zastąpiony przez Antonio Milicia.
Bezbarwny mistrz Polski, przekonujący Lech
W drugiej odsłonie spotkania tempo gry znacznie spadło. Pierwszą groźną sytuacją był potężny strzał z narożnika pola karnego w wykonaniu Velde, jednak piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Trener Rakowa nie zamierzał czekać i dokonał dwóch zmian w ofensywie, posyłając na murawę Fabiana Piaseckiego i Sonny'ego Kittela.
Nowi zawodnicy wnieśli nieco świeżości do gry Rakowa, ale bez konkretnych rezultatów. Co więcej, w 73. minucie to gospodarze podwyższyli prowadzenie. Piękną indywidualną akcją popisał się niezwykle aktywny tego dnia Velde, który minął kilku zawodników i sprytnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce obok bezradnego Kovacevicia.
Zespół spod Jasnej Góry miał jeszcze sporo czasu na odrobienie strat, ale nie potrafił stworzyć sobie dogodnych sytuacji i przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę gospodarzy. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka po błędzie obrońcy czwartą bramkę dla Lecha zdobył Adriel Ba Loua.
Tym samym drużyna Johna van den Broma przypieczętowała zasłużone zwycięstwo, które pozwoliło jej przeskoczyć czwartkowego rywala w tabeli PKO BP Ekstraklasy i awansować na trzecie miejsce.