Piękny gol Rochy, Kobylak ratuje zwycięstwo Radomiakowi. Jaga wygrywa w meczu na szczycie
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław (3:1)
Jeśli ktoś martwił się, że ze względu na stawkę spotkania w Białymstoku będzie zwyczajnie nudno, to jego obawy zostały rozwiane już w 7. minucie rywalizacji. Wówczas po dośrodkowaniu i odbiciu piłki przed obrońcę gości do siatki trafił Dominik Marczuk, pokonując Rafała Leszczyńskiego sprytnym strzałem tuż przy słupku. Dziesięć minut później podopieczni Adriana Siemieńca prowadzili już dwoma golami. Wówczas bramkarz Śląska zdołał obronić efektowny strzał Jesusa Imaza, ale przy dobitce Michala Sacka był już bez szans. To pierwszy gol Czecha w barwach Dumy Podlasia.
Następnie Kristoffer Hansen z bliskiej odległości posłał piłkę obok słupka. Nie rozpaczał jednak długo, gdyż już w kolejnej akcji wyłożył ją idealnie Marczukowi, który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.
W drugiej odsłonie spotkania zawodnicy trenera Jacka Magiery od razu ruszyli do odrabiania strat. Efekt nadszedł już w 54. minucie, kiedy gola na 1:3 uderzeniem głową zdobył Piotr Samiec-Talar, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Martina Konczkowskiego. Śląsk atakował dalej, a szkoleniowiec dokonał zmian, wprowadzając na boisko Mateusza Żukowskiego oraz Patryka Klimalę. Były napastnik Jagi był aktywny, walczył z obrońcami i tworzył sporo zagrożenia, jednak zarówno jemu, jak i kolegom wciąż brakowało pomysłu na ominięcie defensywy rywali. Problemy z tym miał także kapitan drużyny Erik Exposito, który decydował się również na wiele strzałów z dystansu.
Ostatecznie Jaga pokonała dotychczasowego lidera, zrównując się z nim punktami i dzięki korzystniejszemu bilansowi bezpośrednich spotkań awansowała na pierwsze miejsce w tabeli.
Piast Gliwice - Radomiak Radom (2:3)
Daleki wyrzut z autu Dawida Abramowicza, wypracowanie pozycji w polu karnym, a następnie gol Luki Vuskovicia. To nie opis początku meczu podopiecznych Macieja Kędziorka ze Stalą Mielec, a akcja z 5. minuty spotkania w Gliwicach. Bramka otwierająca wynik tej rywalizacji była niemal kopią tamtego trafienia, choć tym razem utalentowanemu Chorwatowi udało się umieścić piłkę w siatce "na raty", gdyż pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez defensorów.
Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, a chwilę po upływie pół godziny gry był już remis. Wówczas Patryk Dziczek wykorzystał rzut karny podyktowany za faul asystenta przy pierwszej bramce na Michale Chrapku. Tuż przed przerwą świetną szansę na zapewnienie prowadzenia Piastowi miał Michael Ameyaw, ale strzał pomocnika przeleciał tuż obok słupka.
Po zmianie stron pierwszą dogodną okazję miał z kolei Leonardo Rocha. Uderzenie głową Portugalczyka z bliskiej odległości było celne, ale zbyt lekkie. Jednak w 57. minucie napastnik wykorzystał dośrodkowanie Rafała Wolskiego i fantastycznym strzałem "nożycami" zdobył drugą bramkę dla gości. Radość Zielonych nie trwała jednak długo. Trzy minuty później po mocnym dograniu po ziemi Jorge Felixa bramkarza pokonał Ameyaw. W 74. minucie doświadczony Hiszpan w szesnastce rywali zablokował futbolówkę ręką, a sędzia Wojciech Myć po informacji od Szymona Marciniaka z wozu VAR podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Lisandro Semedo.
W końcówce spotkania Felix znów znalazł się w centrum uwagi, tym razem jednak to on był faulowany przez Bruno Jordao. Portugalczyk zobaczył za przewinienie czerwoną kartkę, do wykonania jedenastki znów podszedł Dziczek, ale został zatrzymany przez Kobylaka. I to właśnie dzięki bramkarzowi Radomiak zdołał utrzymać prowadzenie i zdobyć kolejne trzy punkty.