Przebudzenie mistrza w Częstochowie, Raków rozgromił Lecha Poznań!
Medaliki po serii bardzo rozczarowujących wyników musiały wspiąć się na wyżyny, by wrócić do ścisłej czołówki. Lech również chciał skorzystać z remisu Legii i Pogoni, ale miał w nogach ćwierćfinał Pucharu Polski, po którym żadna z uczestniczących drużyn Ekstraklasy nie umiała wygrać swojego meczu.
Sprawdź komplet statystyk z meczu Raków-Lech
W hicie niedzieli oba zespoły były jednak po odpadnięciu z Pucharu, a wyglądały zupełnie inaczej. Już po 13 minutach Raków wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z Nowaka wolnego okazało się strzałem pod sam słupek, do którego Mrozek nie ruszył, nastawiając się na przecięcie piłki przez Racovitana, który nie tknął futbolówki.
Kolejorz nie wyciągnął wniosków i zapłacił jeszcze wyższą cenę, gdy po 24 minutach Berggren zabrał piłkę Murawskiemu i z dystansu pokonał Mrozka strzałem po ziemi. Poznaniacy mieli poważne problemy z utrzymaniem się przy piłce i mogli dziękować Medalikom, że w większości strzelali niecelnie. A że Lech nie umiał się poprawić, Berggren postanowił skopiować swoją akcję w 37. minucie i – tym razem z pomocą rykoszetu – ponownie mu się udało!
Chcąc ożywić Lecha trener Rumak od 46. minuty wprowadził aż cztery zmiany, ale Medalikom nie w głowie było oddawanie inicjatywy. Dopiero po kwadransie gry Lech oddał jakikolwiek strzał na bramkę, ale Vladan Kovacević nie musiał się stresować. Bliżej czwartej bramki dla miejscowych był Tudor chwilę wcześniej. Zresztą również 10 minut później Tudor miał udział w golu, gdy dogrywał na niskiego szczupaka Nowakowi. Ten huknął w słupek, a od słupka piłka trafiła Mrozka, który zaliczył trafienie samobójcze.
Podczas gdy Mrozkowi nawet trzy udane parady nie dały miały szans uratować występu, Vladan Kovacević niemal do końca pozostawał bezrobotny. Nawet wbiegający na świetną piłkę od Ba Louy Filip Szymczak z paru metrów nie trafił w bramkę, kierując piłkę na aut. Medaliki nie musiały robić już nic, bo Lech nic zrobić nie był w stanie!