Remis na koniec kolejki. Rezerwowy ratuje punkt Widzewowi, czerwona kartka Ibizy
Pierwsze minuty spotkania rozgrywanego na stadionie w Mielcu należały do gospodarzy. Podopieczni Kamila Kieresia często gościli pod polem karnym rywali, jednak nie byli stanie potwierdzić swojej przewagi zdobyczą bramkową. W pierwszym kwadransie najbliżej trafienia był Fryderyk Gerbowski, który mógł wykorzystać ogromny błąd defensywy drużyny gości, ale piłka po jego potężnym strzale odbiła się jedynie od słupka i opuściła boisko.
Ta sytuacja pobudziła zawodników Daniela Myśliwca, którzy w kolejnym fragmencie meczu przejęli inicjatywę. Ich odważne ataki sprawiały przeciwnikom sporo problemów. Najpierw niepewną interwencję zanotował Mateusz Kochalski, ale mimo ataku rywala zdołał w porę opanować futbolówkę. Następnie po niebezpiecznym wślizgu żółtą kartkę zobaczył Bert Esselink, który w ten sposób próbował powstrzymać rozpędzonego Antoniego Klimka.
Pod koniec pierwszej połowy znów dominowali gracze Stali. Doskonałą okazję ponownie po błędzie przeciwników, tym razem Frana Alvareza, miał Domański, ale gości przed stratą gola zdołał uratować Rafał Gikiewicz. Pomocnik wykazał się jednak odpowiednią precyzją w doliczonym czasie gry, gdy popisał się idealnym dośrodkowaniem na głową Shkurina - Białorusinowi pozostało umieścić piłkę w siatce, tym samym zapewniając swojej drużynie prowadzenie.
Na drugą połowę bardziej zmotywowani wyszli gracze RTS-u, którzy natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Wciąż mieli jednak spore problemy z wykończeniem akcji, dlatego trener szybko zdecydował się na zmiany. Po godzinie gry na murawie pojawili się m.in. Hilary Gong czy Jakub Łukowski. Wydawało się, że efekt przyjdzie niemal natychmiast, gdyż już po chwili bramkarza pokonał Imad Rondić, ale sędzia Wojciech Myć anulował gola ze względu na pozycję spaloną napastnika.
Goście poszli jednak za ciosem i wkrótce doprowadzili do wyrównania. Rezerwowi wciąż wnosili sporo ożywienia, a wkrótce fantastycznym strzałem z dystansu bramkę na 1:1 zdobył Łukowski.
Gospodarze nie zamierzali jednak łatwo oddawać punktów i szukali okazji do zdobycia kolejnej bramki. W 80. minucie doskonałą szansę zmarnował Shkurin, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka. Wcześniej podający mu Fryderyk Gerbowski został sfaulowany przez Juana Ibizę, za co obrońca otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Emocji nie brakowało do ostatnich minut. Obie drużyny zdołały jeszcze stworzyć sobie dogodne okazje, ale mimo ogromnego zaangażowania po obu stronach rezultat nie uległ już zmianie, co było również zasługą obu bramkarzy. Remis z pewnością bardziej cieszy ekipę gości, która musiała gonić wynik, a do tego w końcówce grała w osłabieniu.