Sobota z Ekstraklasą: Świetny występ Ghity, wygrana Cracovii. Gorgon bohaterem Pogoni
Pogoń Szczecin - Stal Mielec (1:0)
W składzie Pogoni na spotkanie z drużyną Stali zabrakło jej lidera Kamila Grosickiego oraz Efthymiosa Koulourisa, którzy nabawili się urazów. Na boisku od pierwszych minut jako najbardziej wysunięty gracz pojawił się za to utalentowany Patryk Paryzek. 18-latek od początku pracował w ofensywie i szukał swoich okazji, by jak najszybciej wyprowadzić zespół na prowadzenie. Portowcy szybko bowiem zyskali sporą przewagę, spychając gości w okolice ich pola karnego. Musieli jednak uważać na groźne kontrataki, gdyż właśnie po takich akcjach celne strzały zdołali oddać Krzysztof Wołkowicz i Fryderyk Gerbowski. Na szczęście dla miejscowych w obu przypadkach na posterunku był Valentin Cojocaru.
Przed przerwą doskonałe okazje na otwarcie wyniku miał jeszcze Ilya Shkurin, a po drugiej stronie Kacper Łukasiak. Pierwszy także został zatrzymany przez rumuńskiego golkipera, z kolei drugi nie wykorzystał idealnego podania Paryzka i z bliskiej odległości posłał piłkę nad poprzeczką.
Początek drugiej odsłony spotkania to całkowita dominacja podopiecznych Jensa Gustafssona. Najpierw mocnym strzałem z szesnastki popisał się Leonardo Koutris, ale Mateusz Kochalski nie dał się pokonać. Następnie z dystansu uderzał Vahan Bichakhchyan, jednak piłka o centymetry minęła prawy słupek. Po chwili napastnik z Armenii miał jeszcze lepszą okazję, ale i tym razem świetną interwencją bramkarz Stali uchronił zespół przed stratą gola. W 85. minucie był już jednak bez szans...
Wówczas piłkę po błędzie obrońcy przejął Joao Gamboa i zdecydował się na dalekie, ale i precyzyjne dośrodkowanie w pole karne. Tam czekał już Alexander Gorgon, który dokładną główką umieścił futbolówkę w siatce, ustalając tym samym wynik spotkania.
Korona Kielce - Cracovia (0:2)
Na stadionie w Kielcach spotkały się dwie ekipy, w poprzednim sezonie do ostatnich kolejek walczyły o utrzymanie. Rywalizację odważniej rozpoczęli gospodarze, którzy w pierwszym kwadransie wyraźnie dominowali w posiadaniu piłki. Jednak to goście stworzyli pierwszą groźną sytuację. Po indywidualnym rajdzie w pole karne wpadł Filip Rózga, ale jego strzał przy bliższym słupku był niecelny. Sporą aktywnością wykazywał się Mick van Buren, który angażował się także w rozgrywanie i tworzenie okazji kolegom z drużyny.
Piłkarze Dawida Kroczka nie ustawali w swoich atakach, co w końcu przyniosło pożądany efekt. Po rzucie rożnym strzał głową oddał Benjamin Kallman. Piłka odbiła się jeszcze od gracza rywali, a tuż przed bramką dopadł do niej Virgil Ghita i mimo asysty kilku obrońców umieścił ją w siatce, zapewniając Koronie prowadzenie.
Po zmianie stron gracze z Krakowa wciąż utrzymywali inicjatywę. W 60. minucie znów błysnął Ghita. Rumuński pomocnik posłał dalekie podanie do Van Burena, który zbliżył się do bramki i sprytnym strzałem pokonał bramkarza Złocisto-Krwistych.
Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego, debiutującego w roli szkoleniowca Korony w meczu przeciwko byłej ekipie, natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Trudno było jednak przedrzeć im się przez dobrze zorganizowaną defensywę dowodzoną przez doświadczonego Kamila Glika. Skoro akcje zespołowe zawodziły, na strzał z dystansu zdecydował się Dawid Błanik, jednak nie zachował przy tym precyzji.
Szansa na gola nadeszła w 88. minucie, kiedy ręką w polu karnym zagrał David Kristjan Olafsson. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Yevgeniy Shikavka, który co prawda zmylił golkipera, ale nie trafił w bramkę. Wynik spotkania nie uległ już zatem zmianie, co oznacza, że piłkarze Cracovii mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie.