Wymęczona, ale zasłużona wygrana Piasta w derbach z Górnikiem
Piast Gliwice nie przegrał od czterech meczów, a Górnik Zabrze zmienił trenera, by zmienić swój los i nie wpaść do czerwonej strefy tabeli. W piątkowy wieczór drużyny spotkały się jednak w meczu derbowym, a te – jak wiadomo – rządzą się swoimi prawami.
Jeśli komuś zależało na mocnym otwarciu meczu, to byli to gliwiczanie. Piłkarze Piastunek raz po raz próbowali znaleźć drogę w okolice pola karnego i nie minął kwadrans, a znaleźli pierwszą zdobycz. Po niezłej akcji strzelał Katranis, ale piłka zatrzymała się na plecach obrońcy. Spadła jednak wprost przed Grzegorza Tomasiewicza ustawionego przed bramką. Ponieważ Bielica nie zdążył wstać po pierwszym strzale, Tomasiewicz miał ułatwione zadanie i nie pomylił się.
Prowadzenie może i udało się objąć szczęśliwie, za to w pełni zasłużenie. Gospodarze potrafili szybko przenieść piłkę z obrony do ataku i wypracowali kilka solidnych sytuacji, podczas gdy Trójkolorowi z Zabrza do przerwy pozostawali z jednym niecelnym strzałem z pierwszych minut. O ile Frantisek Plach zwykle się nudził, o tyle Daniel Bielica mógł się spocić. Przed zejściem do szatni czterokrotnie bronił, w tym kąśliwą główkę przy słupku posłaną przez Katranisa w 42. minucie.
Nic dziwnego, że Jan Urban już w przerwie dokonał trzech zmian, wprowadzając Dadoka, Włodarczyka i Wojtuszka. Piast – pomny niedawnego meczu Górnika z Wisłą Płock – musiał być ostrożny w drugiej połowie i nie pozwolić odebrać sobie wypracowanej przewagi.
Zabrzanie faktycznie zdołali wypracować olbrzymią wręcz przewagę w posiadaniu piłki czy liczbie podań, ale co z tego? W statystyce strzałów w światło bramki pozostawali kompletnie nieskuteczni. Piastunki tymczasem niestrudzenie – i skutecznie – rozbijały próby ataków i szukały drugiej bramki. To właśnie gliwiczanie, choć wymienili łącznie niewiele ponad 100 podań w drugiej odsłonie, wyglądali solidniej.
Dopiero pod koniec 88. minuty Górnik zmusił golkipera Piasta do poważniejszej interwencji. Plach nie miał najmniejszego problemu z zatrzymaniem główki Wojtuszka, na którą czekał przed bramką Okunuki. Moment wcześniej padł upragniony celny strzał Górnika, ponownie jednak czujny był bramkarz gospodarzy. Po nerwowej końcówce Piastunki dowiozły wygraną, wspinając się w górne rejony tabeli.