Arsenal nie miał problemów z pokonaniem Sheffield. Hat-trickiem popisał się Eddie Nketiah
Początek spotkania na Emirates Stadium był dość ospały, a kibice zgromadzeni na stadionie mimo że zobaczyli dziś kilka bramek, to na pierwszą z nich musieli czekać do 28. minuty. Wówczas piłkę w pole karne zagrał Declan Rice, a pierwsze ze swoich trzech trafień zanotował Nketiah, który swoją bramką wprowadził spokój w szeregi gospodarzy.
Hat-tricka zdążył skompletować jeszcze przed upływem godziny gry, lecz już po przerwie. W 51. minucie sprytnie wykorzystał błąd interweniującego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Wesleya Foderinghama, wbijając piłkę do bramki z kilku metrów, a siedem minut później nie dał szans bramkarzowi rywali przepięknym uderzeniem w okienko zza pola karnego. Gol uzupełniający hat-tricka był ozdobą tego spotkania.
Od tego czasu Kanonierzy mogli spokojnie kontrolować grę, a goście nie mieli swoich szans na zdobycie choćby honorowego trafienia. Mikel Arteta zaczął więc korzystać z kolejnych rezerwowych. Na plac weszli nominalnie chociażby Reiss Nelson czy Fabio Vieira. Ten drugi tuż przed upływem regulaminowego czasu gry wywalczył karnego, którego sędzia przyznał dopiero po analizie VAR, a Portugalczyk sam zdobył bramkę z jedenastu metrów i wykonał celebrację pokazującą, że jego partnerka spodziewa się dziecka.
Wynik ustalił Takehiro Tomiyasu, który także na murawie pojawił się w drugiej połowie, a bramkę zdobył w szóstej doliczonej minucie. Cały mecz w bloku obronnym Arsenalu rozegrał Jakub Kiwior.