Arsenal odhaczył zwycięstwo na otwarcie sezonu. Kompromitacja Evertonu
Terminarz był łaskawy dla wicemistrzów Anglii, którzy sezon 2024/25 otworzyli domowym meczem z Wolves, którzy są uważani za jednego z kandydatów do walki o utrzymanie. Wygrana Kanonierom wcale nie przyszła bardzo łatwo, ale finalnie londyńscy kibice mieli raczej spokojne popołudnie.
Już w 25. minucie Bukayo Saka dośrodkował na głowę Kaia Havertza, który nabiegając na piłkę wbił ją do siatki Jose Sa. Angielski skrzydłowy wyróżniał się w dzisiejszym spotkaniu i miał najwięcej błysku z ofensywy Kanonierów. Udowodnił to na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem spotkania, ponieważ wziął odpowiedzialność za wynik na swoje barki i sam przesądził o zwycięstwie swojego zespołu, pokonując Portugalczyka strzałem z pola karnego.
Arsenal nie zagrał jednak perfekcyjnego meczu. Defensywa gospodarzy popełniała proste błędy i nieraz oddawała piłkę rywalom, po czym sytuację musiał ratować stojący między słupkami David Raya. Za tydzień podopieczni Mikela Artety zagrają z Aston Villą i tam by zdobyć trzy punkty, będą musieli być bardziej skoncentrowani.
Fatalnie sezon zaczął za to Everton, który na Goodison Park gościł Brighton, które debiutowało dzisiaj pod wodzą 31-letniego Fabiana Huerzelera, który został najmłodszym szkoleniowcem w historii Premier League.
Mało kto spodziewał się, że goście tak bardzo zdominują spotkanie i rozbiją The Toffees na ich obiekcie. W 26. minucie wynik otworzył Kaoru Mitoma, po przerwie prowadzenie podwyższył Danny Welbeck, a w końcówce spotkania trafiali jeszcze Simon Adingra i Yasin Ayari. Trafienie tego ostatniego zostało jednak cofnięte przez VAR, więc stanęło na wyniku 3:0.
Spore problemy w domowym meczu miało też Newcastle, które będzie chciało walczyć w tym sezonie o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. Sroki od 28. minuty grały przeciwko Southampton w dziesiątkę, ponieważ czerwoną kartkę za uderzenie głową w twarz Breretona Diaza zobaczył Fabian Schar.
Przewaga liczebna na nic zdała się jednak beniaminkowi, który z Janem Bednarkiem w składzie do końca meczu nie był w stanie pokonać defensywy gospodarzy. Newcastle znalazło za to sposób na obronę Świętych i dzięki bramce Joelintona wygrało 1:0.
Najdłużej trwało spotkanie Nottingham z Bournemouth. W pierwszej połowie doszło bowiem do bardzo groźnie wyglądającej kontuzji, której ofiarą padł Danilo. Brazylijczyk długo leżał na murawie, z której został zniesiony na noszach, a do pierwszej połowy doliczono aż 11 minut.
Przez większość meczu gospodarze prowadzili po bramce w 23. minucie Chrisa Wooda, ale przed końcem wyrównał Antoine Semenyo, więc doszło do podziału punktów i remisu 1:1.