Aston Villa bez porażki od 10 meczów, szansa na puchary rośnie?
Fulham do 25 kwietnia było jedną z dwóch drużyn, które w tym sezonie Premier League miały stuprocentowy bilans zwycięstw w meczach rozgrywanych w środku tygodnia. I już po minucie gry w Birmingham londyńczycy mieli dobrą okazję do otwarcia wyniku, kiedy to akrobatyczny strzał Andreasa Pereiry z okolic pola karnego przeleciał tuż obok prawego słupka.
Chcąc ukrócić serię wygranych Cottagers, gospodarze zdecydowanie stawiali we wtorkowym meczu na będącego w dobrej formie Olliego Watkinsa. Z 14 bramkami na koncie w lidze w tym sezonie, potrzebował jeszcze tylko jednej, by ustanowić swój osobisty najlepszy wynik w Premier League.
Gospodarze twierdzili zresztą, że ich gwiazdor był faulowany w polu karnym w 15. minucie, ale VAR stwierdził inaczej. Przed tym meczem the Villans strzelali bramki we wszystkich 19 pojedynkach Premier League pod wodzą Unaia Emery'ego. To najdłuższa w historii passa startu kadencji w przypadku jakiegokolwiek menedżera w angielskiej lidze.
Nie było więc niespodzianką, gdy kapitan Tyrone Mings dał rozpędzonym gospodarzom prowadzenie po 21 minutach, wbijając do bramki piłkę po rzucie rożnym John'a McGinna, ku uciesze kibiców. Ich marzenie o walce w europejskich pucharach wciąż pozostaje żywe.
Fulham walczyło o siódme w historii klubu wyjazdowe zwycięstwo w sezonie, ale w ataku nie nadążali, a drużyna Emery'ego czuła się komfortowo z jednobramkowym prowadzeniem. Watkins chciał jak najszybciej strzelić bramkę nr 15 i miał na to szansę w ostatnich 20 minutach, kiedy to otworzył sobie przestrzeń do strzału z kąta, ale było wystarczająco dużo presji gospodarzy, aby jego próba przeszła obok bramki.
The Cottagers nie wyglądali na zdolnych do powrotu w tym spotkaniu. Dowód? Przez cały wieczór nie oddali ani jednego celnego strzału. Mimo to, podróżujący kibice myśleli w remis pod koniec spotkania, gdy Mings skierował piłkę do własnej siatki po dośrodkowaniu Harrisona Reeda. Jednak flaga liniowego powędrowała do góry za faul, a gospodarze odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Pozostają zatem niepokonani od 10 meczów i utrzymują się w kręgu klubów rywalizujących o miejsca pucharowe. Fulham skazane jest za to na… całkiem bezpieczne, choć trochę nudne zakończenie rozgrywek w połowie tabeli.