Aston Villa przejechała się po Brighton na otwarcie 7. kolejki Premier League
Oba zespoły mają w tym sezonie swoje za uszami. Na ten moment znajdują się w najlepszej czwórce ligi, ale Aston Villa potrafiła przegrywać z Newcastle 1:5, a Brighton potykało się z West Hamem 1:3. Dzisiaj to gospodarze odnieśli wyjątkowe zwycięstwo, a Mewy musiały pogodzić się z bardzo dotkliwą porażką.
Na Villa Park niestety brakowało nam dzisiaj wyrównanego starcia, bo mimo że Brighton nie było tłamszone przez rywali, to po 26 minutach przegrywało już 0:3. Świetnie na boisku czuł się Ollie Watkins, który długo nie mógł trafić do siatki w tym sezonie Premier League, a dzisiaj odrobił wszystkie zaległości, ponieważ po strzelonym hat-tricku mógł zabrać piłkę do domu.
To on otworzył wynik spotkania w 14. minucie, gdy wykorzystał zgranie wzdłuż bramki od Matty'ego Casha, a potem to on podwyższył prowadzenie po kolejnych siedmiu minutach, gdy popisał się indywidualną akcją i uderzeniem przy krótkim słupku, które zaskoczyło Jasona Steele'a.
Chwilę później było już 3:0, ponieważ napór gospodarzy trwał, a rozochocił się Moussa Diaby, któremu znacznie pomógł jednak Pervis Estupinian. Tym razem ofensywnie grający lewy obrońca trafił do własnej siatki. W efekcie Brighton było całkowicie rozbite, a Emiliano Martinez do przerwy miał niemal wakacje w swojej bramce.
Sytuacja zmieniła się po przerwie, gdy Roberto De Zerbi dokonał trzech zmian, a Mewy zaczęły napierać na bramkę gospodarzy, chcąc dokonać efektownej remontady. Kibice przyjezdnych mogli być pewni wiary w swój zespół, bo po akcji Joao Pedro i Ansu Fatiego, którzy chwilę wcześniej pojawili się na murawie, goście strzelili swoją pierwszą bramkę już w 50. minucie. Znając filozofię włoskiego szkoleniowca zapowiadało to dalsze ataki.
Aston Villa była jednak w stanie przetrwać delikatny kryzys i za sprawą kolejnego gola Watkinsa przesądziła o wyniku w 65. minucie spotkania. Podopieczni Unaia Emery'ego tą bramką zupełnie odebrali gościom nadzieję i zniszczyli zasiane w nich kwadrans wcześnej ziarno powrotu do tego spotkania.
Od tego momentu obydwie ekipy wydawały się być pogodzone z losem, ale że to Aston Villa prowadziła, to jej gracze mieli większy luz i chęci do gry. Jacob Ramsey popisał się więc jeszcze bardzo ładnym uderzeniem zza pola karnego, a Douglas Luiz wykończył zmarnowaną sytuację przez Watkinsa i ostatecznie licznik zatrzymał się na sześciu bramkach dla gospodarzy.