Blamaż Manchesteru City w Brighton, Mewy wygrywają w końcówce!
To miał być mecz na odbicie po serii trzech porażek z rzędu dla Manchesteru City. Obywatele w sobotni wieczór wyszli na boisko w roli zdecydowanych faworytów i początkowo w tej roli odnaleźli się co najmniej nieźle.
Sprawdź szczegóły meczu Brighton - Manchester City
Cała pierwsza połowa upływała pod dyktando przyjezdnych, którzy w posiadaniu piłki zbliżali się do 70 procent, oddali aż pięć strzałów na bramkę, a gospodarzom nie pozwolili ani razu sprawdzić Edersona.
Z Erlingiem Haalandem na szpicy City wykorzystało tylko jedną ze swoich okazji w pierwszej połowie, gdy Mateo Kovacić przeciął próbę kontry Brighton i natychmiast wypuścił wielkiego Norwega na bramkę. Co prawda z kłopotami i od poprzeczki, ale Haaland pokonał Verbruggena.
Do przerwy sytuacja szła po myśli Pepa Guardioli, którego podopieczni trzymali gospodarzy w szachu. Fabian Hurzeler zareagował jednak zmianami, które odwróciły dynamikę spotkania i skarciły faworytów za minimalizm z pierwszej połowy, gdy mogli zanotować więcej trafień.
Weszli Baleba, O’Riley (za kontuzjowanego Hinshelwooda) i Gruda, ale kluczowy okazał się ten czwarty, Joao Pedro. Pojawił się na boisku w 66. minucie i w mniej niż kwadrans zanotował trafienie wyrównujące. W 78. minucie Brighton wyszło z akcją z własnej połowy, a chaotyczną postawę defensywy w polu karnym doskonale wykorzystał 23-letni Brazylijczyk, który wyłuskał piłkę i bezlitośnie z bliska pokonał Edersona.
Mewy niemal dosłownie dostały skrzydeł i napierały na City dalej, zaledwie sześć minut później wychodząc na prowadzenie. Tym razem Joao Pedro był asystentem, a Matt O'Riley kończył akcję golem, który postawił przyjezdnych z północy pod ścianą. Przed wyrównaniem bronić pomagał Jakub Moder, wprowadzony jako ostatni zmiennik. Nawet ponad 9 doliczonych minut nie pozwoliło mistrzom Anglii uratować się przed kompromitującą porażką. Drugą połowę skończyli bez celnego uderzenia na bramkę gospodarzy.
Seria trzech porażek z rzędu po raz ostatni przydarzyła się drużynie Pepa Guardioli w 2018 roku, ale cztery przegrane mecze? To wydarzyło się po raz pierwszy odkąd Katalończyk objął stery w ekipie z Etihad Stadium.