Cole Palmer bliski debiutu w reprezentacji Anglii. "Wszystko potoczyło się szybko"
Palmer strzelił gola dla City w sierpniu podczas tradycyjnego otwarcia sezonu w meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Arsenalowi i zrobił to samo podczas Superpucharu Europy (przeciwko Sevilli), ale w ostatnim dniu okienka transferowego przeszedł do Chelsea, która zapłaciła za niego 47 milionów euro.
Od momentu przybycia na Stamford Bridge strzelił cztery gole i zagrał w 11 meczach dla The Blues. Został powołany do reprezentacji Anglii przez trenera Garetha Soutgate'a po tym, jak James Maddison, Callum Wilson i Lewis Dunk wypadli z gry z powodu kontuzji.
Szybko poszło
"Szczerze mówiąc, wszystko potoczyło się szybko" - powiedział Palmer na konferencji prasowej przed dwoma ostatnimi meczami eliminacyjnymi do Mistrzostw Europy. "Kiedy rozmawiałem z Chelsea i skonsultowałem się z ojcem, nie wiedziałem, co robić. Musiałem myśleć o tym przez kilka dni, całymi dniami. Ale potem pomyślałem o swojej karierze i o tym, że powinienem grać więcej. To była trudna decyzja" - dodał piłkarz.
Połączenie kontuzji i dużej konkurencji oznaczało, że Palmer podczas swojego pobytu w City tylko siedmiokrotnie wychodził w pierwszym składzie drużyny.
"Kto wie, co by się stało, gdybym został" - kontynuował. "Może grałbym więcej, może nie. Ale myślę, że moja zmiana jak dotąd się opłaciła". Palmer powiedział, że dobrze dogaduje się z nowym trenerem, Mauricio Pochettino. Po przeciętnym początku sezonu Chelsea zajmuje obecnie dziesiąte miejsce w Premier League.
"Wiele osób mówiło mi, że dobrze radzi sobie z młodymi zawodnikami" - powiedział Palmer. "Od czasu gry w Chelsea mogę to potwierdzić. Lubię z nim pracować i nie mogę się doczekać kontynuacji. Dał mi pewność siebie i wolną rolę na boisku. Właśnie wtedy czuję się najlepiej i jestem za to wdzięczny".
Anglia zakwalifikowała się już do Mistrzostw Europy w Niemczech i w piątek zagra z Maltą na Wembley. Trzy dni później zagra na wyjeździe z Irlandią Północną.