Deklasacja na Old Trafford. Manchester United upokorzony
Gospodarzom szło fatalnie już od samego początku, bo Dominic Solanke potrzebował zaledwie pięciu minut, by wyprowadzić Wisienki na prowadzenie. Świetnym przejęciem piłki na połowie rywala popisał się Lewis Cook, który uprzedził Scotta McTominaya, minął w polu karnym bezradnego Sofyana Amrabata, a następnie podał wzdłuż bramki do Solanke, którego nie upilnował wspomniany Maguire. Festiwal błędów w obronie i zaczęło się od sensacyjnego prowadzenia gości.
Co gorsze dla fanów Czerwonych Diabłów, w grze ich ulubionego zespołu nie było widać żadnej poprawy. Atak z Anthonym Martialem i Antonym był zupełnie bezzębny, a przed przerwą najlepszą okazję ponownie mieli przyjezdni, gdy Solanke trafił w dogodnej sytuacji w słupek.
Po przerwie na boisku pojawił się Rasmus Hojlund, ale bohaterem okazał się ten, który wszedł na plac gry po stronie Bournemouth. Philip Billing zameldował się na murawie w 58. minucie, a niedługo później był już na liście strzelców. Z kontrą dobrze wyszedł Solanke, który rozszerzył grę do Marcusa Taverniera, ten dośrodkował na głowę Billinga i defensywa gospodarzy była bezradna. Na tablicy wyników mieliśmy 0:2.
Pięć pinut później było już w zasadzie po meczu, a piłka w siatce Andre Onany ponownie wylądowała po strzale głową. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił Marcos Senesi.
Czerwonych Diabłów tak naprawdę nie było stać na żadną reakcję, a wymiar kary mógł być jeszcze wyższy. W doliczonym czasie gry zagapił się Maguire, który nie zorientował się, że jest osaczony przez graczy Wisienek blisko swojej bramki, stracił futbolówkę, a tę po przebitce z Onaną między słupkami umieścił Dango Outtara. Sędzie dopatrzył się jednak zagrania ręką, przez co ostatecznie Manchester United przegrał "tylko" 0:3.