Everton do 87. minuty prowadził 2:0, a ostatecznie przegrał mecz!
Drużyna z niebieskiej części LIverpoolu była najgorszą w Premier League po dwóch kolejkach. Podopieczni Seana Dyche'a najpierw zostali upokorzeni przez Brighton, gdy przegrali z Mewami 0:3 na inaugurację sezonu, a tydzień później przyjęli lekcję futbolu od Tottenhamu, z którym polegli 0:4.
Kibice na Goodison Park czekali na pierwszą bramkę Evertonu w tym sezonie ligowym i mimo że dzisiaj też trochę im to czekanie zajęło, to jednak na początku drugiej połowy po strzałach Michaela Keane'a i Dominica Calverta-Levina zrobiło się 2:0.
Komfortowe prowadzenie sprawiało, że gospodarze spokojnie mogli myśleć o trzech punktach, które dopiszą sobie do tabeli Premier League, ale w końcówce Bournemouth przeprowadziło niesamowitą szarżę i zgarnęło pełną pulę.
Najpierw Antoine Semenyo zmniejszył straty, potem Luis Sinisterra dośrodkował na głowę Lewisa Cooka, który wyrównał już na początku doliczonego czasu gry, aż wreszcie sam Sinisterra wpakował piłkę do siatki, przesądzając o wyniku meczu w ostatniej - szóstej doliczonej minucie.
Tym samym Everton został na dnie ligowej tabeli z 10 straconymi bramkami po trzech kolejkach i zerowym dorobkiem punktowym.