Everton remisuje z Crystal Palace i trafia do stery spadkowej Premier League
Wyraźnych szans w tym spotkaniu było niewiele, ale Alex Iwobi z Evertonu zmusił bramkarza Sama Johnstone'a do popisania się świetną interwencją, a Eberechi Eze z Crystal Palace umieścił nawet piłkę siatce, jednak sędzia John Brooks słusznie odgwizdał pozycję spaloną.
Everton kończył mecz w 10-osobowym składzie, gdy Mason Holgate, który po raz pierwszy od początku listopada rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie, otrzymał drugą żółtą kartkę, choć wydawało się, że decyzja arbitra była zbyt surowa, gdyż obrońca wywalczył piłkę w ataku.
Podopieczni Seana Dyche'a spadli do strefy spadkowej. Są na 18. miejscu i ze względu na gorszy bilans bramek plasują się za mającym tyle samo punktów Leicester City, który wygrał u siebie z Wolverhampton Wanderers 2:1. Palace pozostają na 12 miejscu w Premier League z 37 "oczkami".
"Jesteśmy dość rozczarowani, jesteśmy w prawdziwej bitwie i potrzebujemy czegoś więcej. Mieliśmy okazję do zgarnięcia trzech punktów" - powiedział dziennikarzom obrońca Evertonu James Tarkowski.
"Utrzymanie tego rezultatu w 10-osobowym składzie jest dobre, ale stać nas na więcej. Broniliśmy dobrze, ostatnio straciliśmy kilka bramek, więc to plus, ale musimy zrobić więcej i oczekiwać więcej od naszych napastników".
"Mamy kilku naprawdę utalentowanych chłopców, ale wymagamy od nich więcej. To był trudny sezon i może tracimy tę pewność siebie".
"Sezon nie zakończył się teraz, więc nie patrzę na tabelę, jest sześć meczów do rozegrania".
Palace wygrał wszystkie trzy mecze od czasu powrotu 75-letniego Hodgsona do klubu z południowego Londynu i zdominował pierwszą połowę spotkania, ale nie był w stanie ukarać niechlujnej defensywy gości, której słabe podania sprawiły, że zostali zamknięci na własnej połowie.
Everton poprawił się po przerwie, a powracający do zdrowia napastnik Dominic Calvert-Lewin omal nie zdobył bramki, gdy znakomitym obrotem w polu karnym ominął dwóch obrońców, ale jego strzał przeleciał obok słupka.
Po raz pierwszy od 1980 roku The Toffees nie wygrali w 14 kolejnych meczach wyjazdowych i muszą mieć nadzieję na zdobycie trzech punktów w czwartkowym meczu z Newcastle United.
Palace może czuć, że to były stracone dwa punkty, ale Eze wierzy, że to pokazuje większy postęp pod wodzą Hodgsona.
"Trudny mecz, nie działo się w nim zbyt wiele. To było trudne, zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy, ale nie potrafiliśmy stworzyć dogodnych okazji" - powiedział Eze.
"Sposób w jaki grają sprawia, że trudno jest zabrać im piłkę i nie dają ci na to dużo czasu. Ciężko pracowaliśmy, a zdobycie punktu jest pozytywne i chcemy to kontynuować".
"Przeciwko 10 graczom chcesz tworzyć okazje i wpakować piłkę do ich bramki, ale to było bardzo trudne, bo nie pozwalali ci na nic".