FPL przed 10. kolejką: Coraz mniejsza wiara w Haalanda, rosną akcje Salaha
Dyskusja związana z kapitanem wchodzi na najwyższe obroty. Coraz mniejsze nadzieje gracze pokładają w Erlingu Haalandzie (14,0), a na horyzoncie pojawia się coraz więcej kuszących opcji. To bardzo dobrze dla gry i rywalizacji, bo przecież to właśnie przez różne wybory kapitana można najwięcej zyskać lub stracić. Przyznajcie z ręką na sercu, że gra z tak naprawdę jednym kapitanem była nieco nudna. Czas zadać sobie kluczowe pytanie.
Kto na kapitana?
Dlaczego gracze odwracają się od Haalanda? Bo Norweg póki co w tym sezonie nie dokonuje cudów. Wciąż jest najlepszym strzelcem w lidze i głównym napastnikiem najniebezpieczniejszej drużyny w lidze, ale brakuje mu dubletów i hat-tricków. W poprzedniej kolecje zdobył gola z Brighton, ale dla przykładu tego samego dnia Mohamed Salah (12,8) trafił dwukrotnie, a gracze to oczywiście zauważają. Haaland nie jest złą opcją na kapitana, ale jednak warto przemyśleć także inne rozwiązania.
Głównym z nich jest wybór wspomnianego Salaha. Egipcjanin w poprzedniej kolejce wcale nie grał wybitnego spotkania, ale to nie sprawiło, by nie zdobył wielu punktów. Najpierw rzut karny, potem kontratak w ostatnich minutach i gracze, którzy powierzyli mu opaskę, mogli otwierać szampany. Tym razem lider Liverpoolu zagra u siebie z Nottingham, a nie trzeba być wybitnym specjalistą, by wiedzieć, że zespół ten bardziej walczy o utrzymanie w Premier League niż o miejsca w górnej połowie tabeli. Szansa na punkty dla Salaha jest więc bardzo duża.
Podobnie można też powiedzieć o Bukayo Sace (8,6), jednak Anglik nie jest aż taką gwarancją punktów. W ostatnim tygodniu w spotkaniach z Chelsea i Sevillą zapisał na swoim koncie tylko jedną asystę, ale w niedzielę zagra u siebie z Sheffield, więc spokojnie może pokusić się o lepszy wynik. Można podejrzewać, że dużo graczy zdecydowałoby się dać mu opaskę, gdyby Salah nie był w takiej formie i nie miał na tyle łatwego spotkania. Natomiast w tej kolejce gracze szukający zastępstwa dla Haalanda, raczej wybiorą Salaha.
Na kogo jeszcze można się zdecydować? Grając naprawdę ryzykownie można postawić na Heung-Min Sona (9,5), Jamesa Maddisona (8,1) lub Ollie'ego Watkinsa (8,3). Pierwsza dwójka gra na Crystal Palace, a napastnik Aston Villi zmierzy się z Luton. Jeżeli taki eksperyment się uda, na pewno zobaczycie zielone strzałki, bo raczej niezbyt wielu graczy zdecyduje się na takie opcje.
Ruchy na rynku
W niektórych kolejkach nie dochodzi do zbyt wielu transferów, inne z kolei tworzą prawdziwe trzęsienia ziemi w składach. Przed tą kolejką roszady nie są może aż tak odczuwalne, ale jednak warto je przeanalizować. W FPL zawsze trzeba być na bieżąco i reagować na panującą sytuację.
Gdy zaczynał się sezon, Haaland znajdował się w ponad 90% składów. Liczba ta przez długi czas się utrzymywała, po czym delikatnie, niemal niezauważalnie, zaczęła spadać w dół. Teraz jednak spadek jest widoczny, w chwili pisania tego tekstu w swoim składzie ma go równe 85% graczy. To sprawia, że coraz więcej menedżerów zmienia strategie. To z kolei oznacza, że posiadacze Haalanda będą więcej zyskiwać na jego punktach, ale także, że ewentualne małe zdobycze Norwega będą dla nich bardziej bolesne.
Równocześnie możemy obserwować spory wzrost posiadania Salaha. W momencie startu sezonu Egipcjanina miało w składzie 2,2 mln graczy. W tej kolejce w jego posiadaniu będzie co najmniej 4 mln menedżerów. To pokazuje tendencję przerzucania się na zawodnika Liverpoolu. Można podejrzewać, że wielu graczy nie jest w stanie zmieścić ich obu w swoim składzie, a mogąc wybrać tylko jednego, decyduje się na będącego w formie Salaha.
Przy okazji z kronikarskiego obowiązku warto zauważyć ogromny spadek posiadania zawodników Manchesteru United. Na starcie sezonu Marcus Rashford (8,7) i Bruno Fernandes (8,3) byli bardzo popularnymi opcjami, a teraz są ciężarem dla tych, którzy zostali z nimi w składzie. Obaj mają teraz posiadanie około 15% i będzie ono jedynie spadać, ponieważ w najbliższej kolejce mamy derby Manchesteru. Jeśli ktoś z was został z któryś z tych zawodników w składzie, zdecydowanie polecam jego kosztem zainwestować w inne nazwisko.
Kogo kupić?
Przed tygodniem proponowałem wam raczej dość oczywistych zawodników, więc tym razem trzeba poszukać trochę różnic. Pewnie niewielu z was da się przekonać do takich wyborów, ale może ktoś znajdzie coś dla siebie.
Ben White (5,6) - Anglik rozegrał w tym sezonie wszystkie 810 minut w Premier League, a w dziewięciu kolejkach jego drużyna zachowała cztery czyste konta. Do tego dołożył gola i asystę. Odstraszać w jego przypadku może cena, ponieważ niestety jest to wydatek aż 5,6 mln. Z drugiej strony - jest to absolutny pewniak do gry w jednej z najlepszych drużyn w lidze. Nie zapowiada się, by opuścił jakiś mecz w Premier League, a w ciągu najbliższych kolejek, gdy Arsenal zagra ze słabszymi rywalami, może dołożyć coś w ofensywie.
Anthony Gordon (5,7) - długą kontuzję leczy Harvey Barnes (6,2), a mniejsze problemy ze zdrowiem mają Alexander Isak i Jacob Murphy. Tymczasem Gordon przeżywa jeden z najlepszych okresów w swojej karierze. Ma na koncie trzy bramki i cztery asysty, a także dość pewne miejsce w składzie. Niestety zbiera też sporo żółtych kartek, ale raz już pauzował, więc do kolejnej kary mu daleko. Do jego zakupu może zniechęcać terminarz Newcastle, ale w tej cenie ciężko znaleźć kogoś ciekawszego.
Evan Ferguson (6,0) - po hat-tricku z Newcastle, po którym przepowiadano mu wielką karierę, Irlandczyk zaliczył pięć występów bez bramki i asysty. W ostatnich spotkaniach wyglądał nieswojo, jakby nie pasował do swojego zespołu. Brighton wciąż pokłada w nim jednak wielkie nadzieje, a kontuzja Danny’ego Welbecka (5,8) sprawia, że Ferguson powinien regularnie grać. W czterech najbliższych kolejkach powinien się przełamać - jego rywalami będzie defensywa Fulham, Evertonu, Sheffield i Nottingham.
Filip Novak (główny analityk 11Hacks)
Gabriel Martinelli (7,7) - zawodnicy Arsenalu są najczęściej omawianym celem transferowym w tym tygodniu. Niezależenie czy jest to Saka, Gabriel czy Gabriel Martinelli - nie ma co się dziwić, bo w trzech najbliższych kolejkach Arsenal zagra z Sheffield, Newcastle i Burnley, w tym dwa mecze z beniaminkami rozegra u siebie. Ich terminarz wygląda świetnie także w dalszej perspektywie, nawet na 10 najbliższych kolejek. Saka wciąż pozostaje najbezpieczniejszą opcją do składu, ale kupno Martinellego ma sens, gdy a) chcesz podwoić ofensywę Arsenalu; b) nie stać cię na Sakę, ale chcesz atakującego Arsenalu w składzie; c) nie chcesz stracić Sona, przez którego często prowadzi droga do zdobycia Saki.
Kostas Tsimikas (4,5) - długa kontuzja Andy'ego Robertsona (6,5) nieoczekiwanie otworzyła przed menedżerami FPL możliwość do taniego zdobycia obrońcy Liverpoolu. The Reds mogą poszczycić się jedną z najlepszych wieloletnich serii dobrych wyników, a mimo że ich obrona nie działa jeszcze idealnie, szanse na jej czyste konto ostatnio drastycznie wzrosły. Do tego Tsimikas oferuje też grę ofensywną. Podczas swojej kariery w Liverpoolu uzbierał około 1900 minut gry w Premier League, w trakcie których wygenerował wskaźnik 5,36 xA, który zamienił na sześć asyst. Popisywał się podaniami z gry oraz stałych fragmentów (takie stanowią 58% jego xA). Swoimi rajdami często stwarzał dobre sytuacje strzeleckie w polu karnym i choć sam nie trafił jeszcze do siatki, niedługo może się to zmienić.
Simon Adingra (5,0) - dla wszystkich, którzy chcą umieścić w swoich składach zarówno Haalanda, jak i Salaha, lub z jakiegoś innego powodu potrzebują bardzo taniego i regularnego pomocnika, istnieją dwie bardzo dobre opcje za 5 mln. Jedną z nich jest Cole Palmer, drugim Simon Adingra z Brighton. O ile terminarz Chelsea nie jest w najbliższym czasie idealny, Brighton będzie grało przeciwko dużej liczbie rywali, których obrona nie jest najmocniejsza. I wcale nie musimy tutaj długo szukać - w kolejnych czterech kolejkach czekają na nich Fulham, Everton, Sheffield United i Nottingham. Ze względu na dużą liczbę kontuzjowanych zawodników na The Amex, Adingra jest od jakiegoś czasu głównym kandydatem do gry na prawej stronie i może stać się świetną okazją w FPL.
Radim Horák (jeden z najlepszych Czechów grających w FPL)
Gabriel Magalhaes (4,7) - Arsenal zagra u siebie w tej kolejce domowy mecz z Sheffield, które zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Goście od dawna mają problemy przy bronieniu sytuacji ze stałych fragmentów gry i pozwalają rywalom na najwięcej uderzeń głową na własną bramkę. Po rozczarowującym początku sezonu Brazylijczyk wrócił do pierwszego składu Kanonierów, a jego cena spadła do 4,7 mln. Wierzę, że nie straci już miejsca w pierwszym składzie, a biorąc pod uwagę terminarz Arsenalu i słabość Sheffield przy obronie stałych fragmentów, jest to ciekawa opcja na ten weekend i resztę sezonu.
Kaoru Mitoma (6,5) - podopieczni Roberto De Zerbiego mają za sobą pierwszy naprawdę trudny okres w sezonie, gdy mieli bardzo ciężki terminarz, a do tego mecze w Lidze Europy. W Premier League nie wygrali trzech ostatnich spotkań, ale teraz zagrają z Fulham, po czym pojadą na Goodison Park i zagrają u siebie z Sheffield. Mimo że włoski menedżer lubi zmieniać skład, to Japończyk tylko raz nie znalazł się w wyjściowej jedenastce Mew, a do tego wchodząc z ławki rezerwowych strzelił dwa gole. Jest on najbardziej niezawodną i dającą punkty opcją wśród ofensywnych zawodników Brighton. Za cenę 6,5 mln trzeba skorzystać z takiego terminarza.
Callum Wilson (7,8) - polecanie Haalanda czy Watkinsa wydaje się niemal bezsensowne, dlatego skupię się na napastniku, którego ma mniej niż 5% graczy. Newcastle w spotkaniu Ligi Mistrzów z Borussią straciło nie tylko trzy punkty, ale także Alexandra Isaka (7,5) i Jacoba Murphy'ego (4,8). Wygląda więc na to, że to Wilson ma szansę stać się teraz pierwszą opcją w ataku Srok. Podopieczni Eddie'ego Howe'a zagrają na wyjeździe z Wolves i postarają się wykorzystać swoją dobrą formę. Większość graczy będzie miała problem, by znaleźć dla niego miejsce w swoim składzie, ale jeśli szukasz bardziej niszowych opcji, Wilson na pewno taką jest.